Robert Lewandowski w sezonie 2019/20 był najlepszym piłkarzem globu. Futbolowy świat nie ma wątpliwości, że gdyby Złota Piłka za tamten rok została przyznana, Polak byłby murowanym faworytem do zajęcia pierwszego miejsca. We wspomnianym sezonie Robert Lewandowski w barwach Bayernu Monachium zdobył mistrzostwo i Puchar Niemiec. Triumfował także w Lidze Mistrzów. W 47 występach we wszystkich rozgrywkach Polak zdobył 55 goli i zanotował 10 asyst. Wówczas żaden inny piłkarz na świecie, nawet Cristiano Ronaldo i Leo Messi, nie mógł równać się z popularnym "Lewym". Marzenia o zdobyciu Złotej Piłki za 2020 roku pokrzyżował wybuch pandemii Covid-19. Ze względu na to, jak wyglądał tamten sezon (niektóre rozgrywki krajowe zostały odwołane, a większość z nich była dokańczana po czasie i bez udziału kibiców), władze plebiscytu podjęły decyzję o nieprzyznaniu nagrody żadnemu piłkarzowi. Zaległa Złota Piłka dla Lewandowskiego? Już wszystko jasne. Dyrektor ogłosił Fani Roberta Lewandowskiego mieli wówczas olbrzymie poczucie niesprawiedliwości. Nie było bowiem wątpliwości, komu należy się ta nagroda. Polski napastnik został "doceniony" dopiero po roku. Wówczas Złota Piłka powędrowała w ręce Leo Messiego, a "Lewy" musiał zadowolić się drugim miejscem i nagrodą dla najlepszego napastnika świata. Po wszystkim pozostał przeogromny niedosyt. Ależ wieści o rywalu Lewandowskiego, wszystko ujawniono. Niebawem ruszy lawina Po upływie kilku lat media zaczęły spekulować, że władze plebiscytu rozważają zmianę decyzji i przyznanie Złotej Piłki Robertowi Lewandowskiemu. Sam Polak w rozmowie z "Bildem" wyznał, że chętnie przyjąłby tę nagrodę. Teraz głos w sprawie zabrał Nicolas Manissier, czyli dyrektor plebiscytu Złotej Piłki. Wspomniany Nicolas Manissier zaprzeczył, jakoby pogłoski o przyznaniu Lewandowskiemu "zaległej" Złotej Piłki są prawdziwe. Dyrektor plebiscytu zdementował te plotki, czym ostatecznie przekreślił resztki nadziei polskich kibiców na tę nagrodę przyznaną reprezentantowi naszego kraju.