Mecz na El Sadar przeciwko Osasunie nie był dobry w wykonaniu Roberta Lewandowskiego. Gwiazdor Barcelony w 11. minucie otrzymał pierwszą żółtą kartkę, a w 30. minucie drugą i przedwcześnie zakończył spotkanie. Eksperci sędziowscy zgodnie stwierdzili, że oba kartoniki były zasłużone, Polak ewidentnie faulował. Zawieszenie Lewandowskiego podtrzymane. Finał sprawy w sądzie w Lozannie? Za to otrzymał jeden mecz zawieszenia, jednak kolejne dwa dostał za pokazywanie gestów do sędziego. "Zawodnik wykonał dwa gesty dezaprobaty dla decyzji arbitra, polegające na przyłożeniu palca do nosa. Gdy miał opuszczał plac gry, powtórzył gest, patrząc w kierunku sędziego asystenta, idąc przed sędzią technicznym" - napisał w protokole Sanchez Martinez. Zawieszenie opiera się na 124. artykule regulaminu rozgrywek. Mówi on, że "zwracanie się do sędziów, oficjeli lub władz sportowych z postawą pogardy lub braku szacunku podlega karze zawieszenia na dwa do trzech meczów lub na okres do miesiąca". FC Barcelona odwołała się od pierwszej z kartek oraz dodatkowej karze za wspomniany gest. Zostało to jednak odrzucone przez Komitet Apelacyjny. "Duma Katalonii" ma teraz 15 dni, by skierować sprawę do Sportowego Sądu Arbitrażowego z siedzibą w szwajcarskiej Lozannie. Trudno jednak wyobrazić sobie scenariusz, w którym przerwa od gry w klubie Lewandowskiego zostanie zmniejszona. Opuści on ligowe mecze z Espanyolem, Atletico Madryt i Getafe.