Jeżeli FC Barcelona pokona w środę Borussię Dortmund, wykona kolosalny krok do awansu do 1/8 finału Ligi Mistrzów. Mecz będzie miał dodatkowy polski wątek. FC Barcelona chce odzyskać równowagę. Za nią fatalny miesiąc Jeszcze miesiąc temu żaden fan FC Barcelona nie spodziewał się takiego obrotu wydarzeń. Początek sezonu był w wykonaniu "Blaugrany" niemalże idealny. Oczywiście, drużynie zdarzyło się po jednej wpadce w Lidze Mistrzów (porażka z AS Monaco, grając niemal cały mecz w osłabieniu) czy w La Lidze (klęska przeciwko Osasunie w rezerwowym zestawieniu), ale ogólne wrażenia były zdecydowanie pozytywne. Barcelona w październiku i na początku listopada zaliczyła serię siedmiu zwycięstw z rzędu na wszystkich frontach. W jej trakcie rozbiła, między innymi, Bayern Monachium (4:1) czy Real Madryt (4:0). Później przyszła jednak prawdziwa zapaść. W pięciu ostatnich kolejkach ligowych "Blaugrana" wygrała zaledwie raz! To sprawiło, że jej przewaga nad resztą stawki stopniała niemal do zera. Co prawda podopieczni Hansiego Flicka wciąż piastują fotel lidera, ale zarówno Real Madryt, jak i Atletico Madryt, mogą ich wyprzedzić, jeżeli wygrają swoje zaległe spotkania. Katalońskie media powodów kryzysu upatrują bardziej w piłkarzach, niż trenerze, ale nikt w stolicy Katalonii nie ma czasu na rozpamiętywanie porażek. Już w środę zespół czeka bowiem jeden z najważniejszych spotkań w ostatnim czasie. Polak jednym z arbitrów hitu Ligi Mistrzów. Przyniesie Lewandowskiemu szczęście? W minionych tygodniach "Blaugrana" wygrała tylko dwa mecze. Udało jej się pokonać Stade Brest (3:0) w starciu historycznym dla Roberta Lewandowskiego, bo Polak przekroczył w nim granicę stu bramek w Lidze Mistrzów. We wtorek - już bez udziału odpoczywającego "Lewego" - rozbiła z kolei RCD Mallorca (5:1) w lidze. W najbliższą środę podopieczni Flicka ponownie wystąpią w europejskich pucharach. Ich rywalem będzie Borussia Dortmund, która po pięciu kolejkach ma na koncie tyle samo punktów, co "Blaugrana" - 12. To starcie będzie wyjątkowe pod kilkoma względami. Po pierwsze, ewentualny zwycięzca wykona ogromny krok ku bezpośredniemu awansowi do 1/8 finału. Po drugie, Lewandowski wróci na stadion drużyny, w barwach której dał się poznać na największej scenie. Wiemy już też, że 36-letni napastnik nie będzie jedynym Polakiem, który weźmie udział w środowym hicie. I nie mówimy tu o Wojciechu Szczęsnym, bo nic nie wskazuje na to, by nagle miał wskoczyć do składu w miejsce Inakiego Penii. W poniedziałek UEFA poinformowała jednak, jak będzie wyglądać obsada sędziowska tego pojedynku. Arbitrem głównym wybrano Francois Letexiera, a asystować mu będą rodacy: Cyril Mugnier i Mehdi Rahmouni. Rolę czwartego sędziego pełnić będzie Jeremy Stinat, a głównym odpowiedzialnym za VAR zostanie Dennis Higler. Asystentem Holendra będzie zaś Tomasz Kwiatkowski. O polskim arbitrze w ostatnim czasie zrobiło się głośno po tym, jak w meczu PKO BP Ekstraklasy przez kwadrans nie działały monitory. Ten incydent nie wpłynął jednak na decyzję UEFA, która desygnowała go do jednego z największych hitów szóstej kolejki fazy ligowej Ligi Mistrzów. Początek spotkania Borussia Dortmund - FC Barcelona już w środę 11 grudnia o godzinie 21:00.