Przekonującym zwycięstwem nad Espanyolem (2:4) FC Barcelona przypieczętowała tytuł mistrza Hiszpanii. Skutecznością błysnął zwłaszcza Robert Lewandowski, który zdobył dwie z czterech bramek. Po spotkaniu nie krył radości. "Wielka duma, wielkie szczęście, nie tylko, z tego że to 12. mistrzostwo w mojej karierze, ale przede wszystkim pierwsze w La Liga. Ten tytuł jest bardzo ważny dla klubu i to pierwszy krok, żeby się jeszcze rozwinąć" - mówił przed kamerą Eleven Sports. Pokusił się też o krótką analizę powodów, które przesądziły o triumfie Barcy. A co przyczyniło się do tego, że "Lewy" jest bardzo ceniony przez Xaviego i uwielbiany przez katalońskich kibiców? Nie chodzi tylko o strzelecki potencjał i umiejętności piłkarskie. Liczy się coś więcej. Chodzi o podejście Polaka do młodych zawodników. Nie traktował ich z góry. Wręcz przeciwnie. "Kiedy przyjechał do Barcelony, to mógł się zachować na dwa sposoby. Albo mógł przyjąć postawę w stylu 'Jestem gwiazdą, więc mnie szanujcie' albo 'Wiem, że jestem gwiazdą, ale nie będę gwiazdorzył, lecz będę dla ciebie kumplem. Mam 34-35 lat, a ty jesteś dużo młodszy i musimy zbudować drużynę'. Polak wybrał tę drugą opcję" - opowiada WP Sportowym Faktom dziennikarz "Sportu" Ivan San Antonio. Hiszpanie ogłaszają ws. Lewandowskiego. Ależ wiadomość dla Polaka. Jednoznaczne słowa Kulisy gry Roberta Lewandowskiego w Barcelonie. "Po odejściu Messiego..." Zdaniem dziennikarza "perfekcyjny" jest również związek Lewandowskiego z "miastem, krajem, klubem". "Wygląda to, jakby grał w Hiszpanii od 20. roku życia, a to przecież jego debiutancki sezon. Nasiąknął kulturą tego miejsca" - zachwyca się San Antonio. Nie ma żadnych wątpliwości - polski napastnik był jednym z kluczowych ogniw w mistrzowskim sezonie Barcelony. "Był bardzo ważny dla wygranej mistrzostwa. Nie ma sensu gdybać, co by się stało, gdyby nie przyszedł. Strzelił wiele goli, większość w pierwszej połowie sezonu, co jest ważne. Od razu wszedł w drużynę i zaczął trafiać. To nie jest proste" - wytłumaczył. Z transferu "Lewego" czerpią obie strony. "Barcelona jest dumna z tego, że mogła ściągnąć topowego napastnika. To wcale nie było proste. Klub był w stanie dokonać tego, znajdując się w trudnej kondycji finansowej. To znaczy, że Lewandowski chciał do tego klubu przyjść, co daje dowód, że Blaugrana to wciąż wielka ekipa w Europie. Mimo że wcale nie znajduje się w rewelacyjnej kondycji" - mówi dziennikarz. Lewandowski niejako wszedł w buty Messiego, który przez lata był naturalnym liderem drużyny. Fani klubu potrzebowali takiego "następcy", który choć częściowo wypełni pustkę po wymuszonym odejściu Argentyńczyka do PSG. Robert Lewandowski pokazał zdjęcie z szatni. "Zrobiliśmy to". I zwrócił się do fanów po katalońsku