Zahavi od niedzieli puścił w ruch ciężkie działa. Przedstawiciel Lewandowskiego ma jeden cel: doprowadzić Polaka do Barcelony. I konsekwentnie go realizuje. Wcześniej udzielił "Bildowi" wywiadu, w którym zripostował słowa Hasana Salihamidzicia, dyrektora sportowego Bayernu Monachium. Twierdzi, że Bayern nie przedstawił "Lewemu" żadnej konkretnej propozycji przedłużenia umowy. Czytaj więcej: Agent "Lewego" ujawnia: Tak Bayern potraktował Lewandowskiego Teraz Zahavi w rozmowie z Tobim Altschäfflem ze szczegółami opowiedział o przebiegu jego ostatniego spotkania z władzami Bayernu. Agent Lewandowskiego opowiedział o spotkaniu z Bayernem - Udałem się na spotkanie razem z moim współpracownikiem, Humberto Paivą. Bayern reprezentowali Hasan Salihamidzić i Oliver Kahn. Spotkanie przebiegało tak: Umówiliśmy się o 12 na lunch w Monachium. Restauracja była zupełnie pusta. Przez pierwsze 45 minut ani razu nie padło nazwisko Roberta Lewandowskiego - opowiadał niemieckim mediom Zahavi. - Przebyłem całą drogę do Monachium po to, by delektować się lunchem w miłej atmosferze z władzami Bayernu? To miłe, pomyślałem. Tak siedzieliśmy, a oni cały czas mówili o pogłoskach transferowych i pogodzie. Ale imię Roberta nie padło ani razu - denerwował się agent. - W pewnym momencie nie wytrzymałem i zapytałem: Pogadajmy o Robercie, co możecie nam zaoferować? W odpowiedzi Kahn i Salihamidzić długo mówili o sytuacji Neuera i Muellera, którzy zgodzili się przedłużyć kontrakty o rok. Nie bezpośrednio, ale zasygnalizowali, że dla Roberta nie uczynią wyjątku - ciągnął swoją opowieść Zahavi. - Powiedziałem więc Kahnowi: Możemy porozmawiać o nowym kontrakcie tu i teraz. Ale żądamy o rok dłuższej umowy. Chcieliśmy przedłużenia do 2024 roku z opcją automatycznego przedłużenia do 2025. Postawiłem sprawę jasno, ale w odpowiedzi nie otrzymałem nic - żadnej konkretnej oferty, żadnych rozmów o pensji - twierdzi. Zobacz też - Sąd nad Hasanem Salihamidziciem. To przez niego "Lewy" chce odejść z Bayernu Zahavi raz jeszcze podkreślił, że Lewandowski jest zdecydowany, by opuścić Bayern. - Robert i jego rodzina zdecydowali się opuścić Bayern. Po tym spotkaniu było dla mnie jasne: to czas na zmiany. I nie chodziło wcale o pieniądze - podkreślił. Co więcej, jego zdaniem kilka dni po spotkaniu Salihamidzić bezpośrednio kontaktował się z Lewandowskim po jednym z treningów. - Do dziś nie za bardzo rozumiem, co chciał osiągnąć. Z tego co mówił Robert, była to bardzo niezręczna rozmowa, w ogóle niedotycząca jego przyszłości - zakończył.