Pini Zahavi na rzecz Roberta Lewandowskiego pracuje od wiosny 2018 roku. I kilka razy proponował wielkie kluby, mające niezwykłe możliwości finansowe. Były oferty z PSG, czy Chelesa. Jednak "Lewy" nie palił się do przejścia. Ba, w sierpniu 2019 - w pełni świadomie podpisał nowy, już trzeci kontrakt z Bayernem - do 2023 roku. Jednak w trakcie sezonu 2021/22 uznał, że coś się skończyło. I to RL9 postanowił, że Zahavi działa pełną parą. Jeden z przyjaciół Roberta - takich od dziecka - powiedział mi dziesięć dni temu: "Po ludzku Bayern stracił Roberta". Gdy upubliczniłem ten cytat w Niemczech, to dziennikarze zadzwonili do Zahaviego. I ten w rozmowie z Tobasem Altschaefflerem z "Bildu" nie hamował. Powiedział zdanie, które już znaliśmy: "FC Bayern nie stracił piłkarza Lewandowskiego, ale Roberta jako człowieka". Dodał do tego jednak jeszcze wiele zdań, które są aktem piłkarskiego dramatu, który rozgrywa się na linii Bayern - Lewandowski, czy raczej Lewandowski - Bayern. "Po ludzku Bayern stracił Roberta" Zahavi zaczął następująco: "Tak naprawdę nie zamierzałem o tym mówić publicznie, ponieważ mam wielki respekt przed klubem o wielkiej historii. Jednak nie mogę nie reagować na wypowiedź Hasana Salihamidzica". Dyrektor sportowy Bayernu zabrał głos w niedzielnej audycji "Doppelpass" stacji Sport 1. Salihamidzić stwierdził: "Oczywiście, że złożyliśmy ofertę Lewandowskiemu - i to ofertę, która zawierała zarówno czas trwania nowego kontraktu, jak i sumę, która zostałaby wpisana". Zahavi tymczasem zaznacza: "Nie, taka propozycja nigdy nie padła". I rozwija wątek: "Faktem jest, że Robert chce opuścić Bayern po ośmiu wspólnych latach, w których dał klubowi wszystko. Teraz liczy już prawie 34 lata i chciałby spełnić swoje życiowe marzenie, aby trafić do klubu, o którym zawsze marzył. Dlaczego Bayern chce go pozbawić tej możliwości?". Pieniądze? Izraelczyk tłumaczy: "Nikomu nie chodzi w tej sprawie o pieniądze - ani Robertowi, ani mojej osobie. Od miesięcy włodarze Bayernu nie respektują Roberta - i taka jest prawda". Zahavi przywołuje wizytę w stolicy Bawarii jesienią 2021 roku. Przyleciał do Monachium, aby spotkać się z Oliverem Kahnem (szef zarządu klubu, odpowiedzialny za sprawy sportowe), Salihamidzicem i Marco Neppe (dyrektor techniczny). Menedżer RL9 opowiada: "Siedzieliśmy we czwórkę i mówię do nich: - Co powiedzielibyście na temat przedłużenia kontraktu z Robertem? Odpowiedzią była cisza. Żadnego hasła - ani tak, ani nie, nie padło nawet być może, czy coś w tym stylu. Po prostu nic. Gdy spotkanie się kończyło, to powiedziałem im - jeśli takie macie nastawienie, to następnego lata po prostu sprzedajcie Roberta. I wtedy usłyszałem, że nie chcą sprzedawać, ale jeśli przyprowadzę kogoś, kto zaoferuje 120 milionów, to mogą przystąpić do rozmów. A więc to mniej więcej tyle, ile tego lata kosztuje zatrudnienie Haalanda - w tym honoraria, a nie tylko suma odstępnego". Bayern rozważał zatrudnienie Erlinga Haalanda i to też miało wpłynąć na Roberta i jego stosunek do Bayernu. Zahavi tak o tym opowiada: "Lewandowski to bardzo inteligentny człowiek, a nie tylko najlepszy napastnik na świecie. I doskonale zdaje sobie sprawę, co dzieje się wokół niego i jak planuje Bayern. I Robert przez ostatnie miesiące doskonale zdawał sobie sprawę, że Bayern chciał go zastąpić Haalandem. Ojciec Erlinga nawet mi to potwierdził w osobistej rozmowie. - Na 50 procent syn znajdzie się w Bayernie - usłyszałem. Świat piłki jest wielki, ale nic się nie ukryje". Lewandowski jako gracz Bayernu był określany mianem "Tormaschine", czyli "maszyny do bramek". W 374 meczach strzelił 344 gole. "Oczywiście, że Bayern może Roberta przytrzymać jeszcze na rok, mając kontrakt do 2023, ale to naprawdę im odradzam" - zaznacza Zahavi. "Bild" pisze: "Te słowa brzmią jak groźba". "Sueddeutsche Zeitung" nie wierzy w taki scenariusz: "Że w przypadku pozostania Lewandowski będzie krnąbrny, to nie wchodzi w grze. Jego wiek to powoduje". Philipp Selldorf wyjaśnia: "Pasywna postawa zawodnika nie byłaby tylko problemem Bayernu, ale i samego Lewandowskiego. Bayernowi brakowałoby jego skuteczności, ale i sam Lewandowski na tym niczego by nie zyskał. A w jego wieku nie ma czasu do stracenia". Dziennikarz z Monachium racjonalizuje, ale z otoczenia Roberta słyszę zdanie: "Nie cofniemy się". Z Bayernu płynie sygnał: "Basta". Ciekawy, kiedy przyjdzie opamiętanie? Roman Kołtoń, "Prawda Futbolu"