"Zaginiony w akcji". Hiszpanie nie mieli litości dla Lewandowskiego po blamażu z Sevillą. I ta nota
Zakończył się mecz Sevilli z FC Barceloną w ramach ósmej kolejki La Liga. Starcie obfitowało w wiele zwrotów akcji i to "Duma Katalonii" była zmuszona do odrabiania strat. W pierwszym składzie wybiegł zarówno Wojciech Szczęsny, jak i Robert Lewandowski. Patrzymy, co na temat występów Polaków piszą w hiszpańskich mediach. Łomot, który otrzymała FC Barcelona, nie mógł przejść bez echa. Surowo oceniony został przede wszystkim Robert Lewandowski.

5 października na Estadio Ramón Sánchez Pizjuán doszło do widowiskowego starcia. Miejscowa Sevilla, z Alexisem Sanchezem w składzie podejmowała FC Barcelonę. W pierwszym składzie "Dumy Katalonii" wybiegli m.in. Polacy, Wojciech Szczęsny i Robert Lewandowski.
Pierwsza połowa nie przebiegła po myśli podopiecznych Hansiego Flicka. W 13. minucie Sevilla otrzymała rzut karny po faulu Ronalda Araujo. Jedenastkę na bramkę wykorzystał były gracz FC Barcelony, Alexis Sanchez. To nie był jednak koniec strzelania podopiecznych Matiasa Almeydy, bowiem w 36. minucie Szczęsny znów musiał wyciągać piłkę z siatki. Tym razem pokonał go Isaac Romero.
Tuż przed przerwą, bramkę kontaktową dla FC Barcelony strzelił Marcus Rashford. Anglik wykorzystał dobre podanie od Pedriego. "Duma Katalonii" przegrywała więc już "tylko" 1:2.
Była 75. minuta, do rzutu karnego podszedł Robert Lewandowski. Kibice wstrzymali oddech
W 55. minucie doszło do kontrowersji. Po strzale Marcao piłka odbiła się od okolic ręki Alejandro Balde. Sędzia jednak nie podyktował rzutu karnego, mimo protestów graczy Sevilli. W tej akcji, przy okazji dobrze interweniował Wojciech Szczęsny, który odbił strzał z bliska.
W 75. minucie FC Barcelona stanęła przed szansą na wyrównanie. Do wykonania rzutu karnego podszedł Robert Lewandowski. Polak jednak fatalnie spudłował, trafiając tuż obok lewego słupka bramki strzeżonej przez Odysseasa Vlachodimosa. Koszmar Barcelony mógł dopełnić Akor Adams, który w 87. minucie pokonał Szczęsnego. Sędzia jednak odgwizdał pozycję spaloną.
Ale, co się odwlecze, to nie uciecze i w 90. minucie Jose Angel Carmona podwyższył na 3:1. To nie był koniec. Gwóźdź do trumny podopiecznych Hansiego Flicka wbił w doliczonym czasie gry Akor Adams. FC Barcelona przegrała aż 1:4.
Hiszpanie nie pozostawili suchej nitki na Lewandowskim i Szczęsnym
Porażka Barcelony oznacza, że Real Madryt już na pewno zostanie na fotelu lidera, przy okazji przerwy na reprezentację. Zajrzeliśmy do hiszpańskich mediów, co piszą o grze Lewandowskiego i Szczęsnego przeciwko Sevilli. Kataloński "Sport" określił bramkarza jako "wsparcie", dając mu notę "5", najwyższą w zespole (zaraz obok Marcusa Rashforda).
- Wykonał kilka decydujących obron w pierwszej połowie, kiedy Barça była oblężona. W drugiej ponownie wspierał drużynę. Nie mógł nic zrobić z rzutem karnym Alexisa. Uniknął większego łomotu - czytamy w argumentacji.
Hiszpańscy dziennikarze nie byli tak pobłażliwi dla Roberta Lewandowskiego. W "Sporcie" wypominają mu szczególnie niewykorzystany rzut karny. Ocenili go najniżej w zespole, wraz z kilkoma innymi piłkarzami. Napastnik otrzymał notę "3", a jego występu nie bali się nazwać jako "katastrofalny".
Zaginiony w akcji. Straszny dzień dla Polaka. Po meczu, w którym nie wniósł nic do ataku, nie wykorzystał rzutu karnego. Flick zdecydował się zatrzymać go na boisku, ze względu na dar, jaki mógł mieć, ale jego występ był katastrofalny
Natomiast dziennikarza portalu "AS" wspominają o stałym elemencie w rzutach karnych wykonywanych przez Lewandowskiego, a więc tym skoku. W relacji ze spotkania FC Barcelony z Sevillą zaznaczyli, że "jego nietypowy styl wykonywania rzutów karnych nie pomógł" oraz że, "sztuczka Lewandowskiego przyniosła odwrotny skutek". Wyrzucają też Polakowi, że gdyby strzelił, byłoby 2:2.
Jeszcze ostrzej grę całej FC Barcelony określili dziennikarze "Mundo Deportivo". Stwierdzili po meczu z Sevillą, że była to "najgorsza Barça za ery Hansiego Flicka, pozbawiona energii i gry w piłkę nożną". Również tutaj nawiązali do niewykorzystanego rzutu karnego Roberta Lewandowskiego i wypomnieli, że mogło być 2:2, a skończyło się 1:4.
W "Mundo Deportivo" chwalą jednak Wojciecha Szczęsnego, szczególnie za jego interwencje w pierwszej połowie.
- Szczęsny musiał interweniować, aby zapobiec stracie gola dwukrotnie. Najpierw dzięki refleksowi przy strzale Isaaca (Romero - red.) z bliskiej odległości (...), a następnie dzięki świetnej obronie strzału Mendy'ego z krawędzi pola karnego - czytamy w artykule.
Zobacz również:















