Do końca sezonu w lidze hiszpańskiej pozostało jeszcze trzynaście kolejek. To wystarczający dystans, aby, przy dobrych wiatrach, rywale zdołali odrobić stratę do Roberta Lewandowskiego. W tym momencie napastnik plasujący się na drugim miejscu ma tylko o trzy bramki mniej, a jest nim Enes Unal z Getafe, który zdobył aż pięć goli w ostatnich trzech meczach. Do tej pory głównym rywalem Lewandowskiego o tytuł króla strzelców był Karim Benzema. Napastnika Realu Madryt zdołał ostatnio wyprzedzić nie tylko Enes Unal, ale również Joselu z Espanyolu, który ma tyle samo goli co napastnik Getafe - 12. Iago Aspas natomiast zrównał się z Francuzem i ma w dorobku 11 trafień. Wciąż żaden z nich nie może równać się z Robertem Lewandowskim, który trafiał do siatki 15 razy. Jednak jeśli Polak chce utrzymać pierwszą pozycję, musi znaleźć strzelecką formą, jaką dysponował na początku sezonu. Czy Robert Lewandowski wróci do regularnego strzelania? W ciągu ostatnich 10 kolejek Robert Lewandowski zdobył zaledwie 2 gole - z Betisem Sewilla i Cadizem. W czterech z tych spotkań Polak w ogóle nie zagrał. Gdyby nie kontrowersyjne zawieszenie i urazy, dorobek kapitana reprezentacji Polski byłby zapewne większy. Robert Lewandowski do wygrania trofeo Pichichi najbardziej potrzebuje dwóch rzeczy: regularnej gry i obecności kluczowych zawodników Barcelony, którzy będą z nim współpracować. Tego w ostatnich tygodniach zdecydowanie zabrakło. Kontuzje zawodników takich jak Pedri czy Ousmane Dembele z pewnością wpłynęły negatywnie na potencjał ofensywny Barcelony, a co za tym idzie, wyniki strzeleckie Lewandowskiego. Doniesienia prosto z Camp Nou dają do zrozumienia, że Lewandowski wrócił już do pełnej sprawności i jego gotowy, aby strzelać kolejne gole. Możliwe, że ostatnia przerwa była mu potrzebna, aby jego mięśnie mogły odpowiednio się zregenerować i teraz Polak będzie mógł pokazać pełnię swoich możliwości.