W czwartkowe popołudnie to Czesi, jak na gospodarzy przystało, rozpoczęli spotkanie z mediami przed meczem w ramach eliminacji Euro 2024. Na konferencji prasowej pojawili się trener Jaroslav Šilhavý oraz kapitan drużyny Tomáš Souček. Sygnalizowali, że to Polska przystępuje do pojedynku w roli faworyta, lecz to wcale nie znaczy, że zwycięstwo nie leży w sferze ich możliwości. "Chcemy się skupić na tym, jak my będziemy grać, jaką my strategię obierzemy. Gramy jako gospodarze, postaramy się dać z siebie wszystko" - zadeklarował piłkarz. Z kolei czeski selekcjoner przyznawał, że kibice dość niecierpliwie oczekują pojawienia się na boisku Roberta Lewandowskiego. "Cieszymy się tu na gwiazdę, na Lewandowskiego. Ale w polskiej reprezentacji jest dużo więcej dobrych graczy, np. Wojciech Szczęsny i Piotr Zieliński. Nie dziwię się, ze kadra Polski cieszy się tu rolą faworyta" - mówił. Istotnie, przyjazd "Lewego" do Pragi jest tu całkiem dużym sportowym wydarzeniem. Już podczas konferencji, na której zawodnik zasiadł za mikrofonem, dało się wyczuć spore zainteresowanie. Czescy dziennikarze dopytywali swoich kolegów z Polski m.in. o "aferę premiową", za którą na spotkaniu z prasą przepraszał kapitan. Rozpoczęto też festiwal zachwytów nad piłkarzem reprezentacji Polski i Barcelony. W swoich porównaniach nasi sąsiedzi idą dość daleko. Nagły wybuch śmiechu Fernando Santosa! Przerwał konferencję Lewandowskiego. Reakcja Roberta bezcenna Rozpływają się nad Robertem Lewandowskim przed meczem Czechy - Polska w eliminacjach do Euro 2024. "Jak Messi i Ronaldo" "Jak Messi i Ronaldo! Dla Polaków Lewandowski jest bogiem i większym idolem niż prezydent" - zatytułowano artykuł w czeskim portalu "Sport". Zauważono, że kapitan reprezentacji Polski może nie w każdym meczu strzela gole, ale bywają takie spotkania, że szybko nadrabia braki i aplikuje rywalom nawet serię bramek. Tym samym nieraz decyduje o losach pojedynku. Potwierdzać mają to słowa piłkarza drużyny Sigma Ołomuniec, Martina Pospíšila, który nawiązuje do ostatniej słabszej formy strzeleckiej "Lewego". "Postawiłbym go na tym samym poziomie, na którym znajdują się Messi i Ronaldo. Mówienie o tym, czy jest w formie, skoro potwierdza to od tylu lat, wydaje mi się robieniem zamieszania" - ocenił zawodnik w programie Přímák. Według niego "Lewy" zasłużenie jest dla Polaków "bogiem" i "nawet większym idolem niż prezydent". Czescy eksperci są zgodni - Lewandowskiego, zwłaszcza gdy jest w swojej szczytowej formie, nie da się zatrzymać. "Kiedy jest w formie, nie można go powstrzymać. Gdy ma więcej miejsca, może strzelić gola ze wszystkiego" - ostrzegał Pospíšil. "Może byłaby jakaś szansa, gdyby Polska została przy bardziej defensywnym stylu gry" - dodawał dziennikarz Jiří Lizec. W "SZ" robią następny krok i polską kadrę nazywają... "drużyną Lewandowskiego". "Drużyna Lewandowskiego zmierzy się z Czechami w eliminacjach Euro 2024. Szukamy sposobu na powstrzymanie gwiezdnego napastnika. To jak próba zatrzymania pociągu" - można wyczytać. Pochwał pod adresem Polaka nie szczędzi też cytowany przez serwis iDNES.cz Tomáš Přikryl, pochodzący z Czech zawodnik Jagielloni Białystok. "Lewandowski to wzór dla Polaków, topowy zawodnik, ale i osoba wzorowa w życiu osobistym. Traktują go jak wielką gwiazdę, idola" - stwierdził. Żeby nie było tak całkiem kolorowo, w materiale, w którym zacytowano jego wypowiedź, czeski dziennikarz zauważył również krytykę, z jaką nieraz musi mierzyć się "Lewy". Tak jak zadeklarował Jaroslav Šilhavý, także czescy fani doceniają klasę Lewandowskiego i czekają, by móc zobaczyć jego występ na żywo. Wszystkie bilety na mecz Czechy - Polska zostały wyprzedane. Chętnych na wejściówki wciąż nie brakuje, co wykorzystują tzw. koniki. Jak się okazuje, wykupili część biletów za 590 czeskich koron (ok. 115 zł), a teraz odsprzedają je z ogromną marżą - za 2000 CZK (ok 400 zł). I właśnie z takim wydatkiem muszą się liczyć ci, którzy nie nabyli biletów w autoryzowanych punktach, a chcą zasiąść na trybunach obiektu Fortuna Arena. Początek meczu Polski z Czechami w piątek 24 marca o godzinie 20.45. Z Pragi, Katarzyna Pociecha W taki sposób Robert Lewandowski przepraszał za "aferę premiową". Mamy wideo. Sporo wyjaśnia