W połowie maja hiszpańskie media poinformowały, że w gabinetach Barcelony zapadła decyzja dotycząca wzmocnienia potencjału strzeleckiego drużyny. Robert Lewandowski, który dołączył do zespołu w zeszłym roku, zapewnił zespołowi 23 bramki, co jest bardzo dobrym wynikiem. Nie tylko mocno przyczynił się do zdobycia przez "Dumę Katalonii" mistrzostwa Hiszpanii, ale też pewnie zmierza po tytuł króla strzelców La Ligi. Lecz to za mało, by Joan Laporta i spółka czuli się pewnie i bezpiecznie. Zdają sobie sprawę, że jeden klasowy napastnik to może być za mało. Katalończycy mieli już nawet wybrać zastępcę, a w przyszłości następcę, Lewandowskiego. Padło nazwisko 18-letniego Brazylijczyka. "Jest decyzja. Barca będzie dążyć do pozyskania Vitora Roque" - przekazał Roger Torello z Mundo Deportivo. Według Goal.com FC Barcelona nie złożyła jeszcze oferty za Roque, na razie sonduje możliwości. "Badają możliwość złożenia oferty ze stałą wartością oraz zmienną w zależności od wyników Roque. Alternatywą jest zapłacenie 35 milionów euro z góry' oraz 10 milionów euro w bonusach. Ta oferta jednak jeszcze nie jest przesądzona" - podano. Nieoficjalnie mówi się, że klub młodego zawodnika, Athletico Paranaense, oczekuje propozycji znacznie bardziej hojnej, opiewającej na około 60 mln euro. Tymczasem nowe światło na całą sprawę rzuca wypowiedź Xaviego Hernandeza. Lewandowski "zdenerwowany", ale to nie koniec. Hiszpanie więcej niż pewni W Barcelonie już zdecydowali, choć łatwo nie było. Messi pomoże Lewandowskiemu, ale jest inny problem W najnowszym wywiadzie, jakiego trener Barcelony udzielił Mundo Deportivo, padł temat konieczności sprowadzenia do klubu następcy Lewandowskiego. Dziennikarz zasugerował, że dobrym wyborem mógłby być właśnie Vitor Roque. Ale Xavi, ku zaskoczeniu wielu, najwyraźniej nie pali się do zatrudnienia konkurenta dla Polaka. Stwierdził, że w klubie są odpowiedni zmiennicy. "Mamy Ansu [Fatiego], mamy Ferrana [Torresa], którego można obsadzić w roli dziewiątki" - przekonywał. Szkoleniowiec przypomniał również, że przez pewien czas "Lewy" był wyłączony z gry i bez niego w składzie zespół jakoś sobie poradził. "Lewandowskiego nie było trzy mecze z rzędu i daliśmy sobie radę" - ocenił. I dodał, że teraz skupia się przede wszystkim na wzmocnieniu linii obrony. "Powiedziałbym, że obrona jest bardziej priorytetowa. Busquets odchodzi, a my nie mamy naturalnego następcy. Jordi Alba również odchodzi, ale mamy Marcosa, mamy Balde" - powiedział. Można by pomyśleć, że Xavi nie rozgląda się za napastnikiem, bo mocno wierzy w powrót Lionela Messiego. Nie ukrywa zresztą, że chętnie widziałby Argentyńczyka, który zapewne w naturalny sposób znów zostałby liderem zespołu, na swoich treningach. "Mówiłem to już wiele razy. Leo ma otwarte drzwi. Ode mnie, jako od trenera ma OK na 100 procent. Wiem, że nam bardzo pomoże, o ile zdecyduje się na powrót. Trzeba go zostawić w spokoju, by sam podjął decyzję" - podsumował. Spodziewa się, że Messi zdecyduje o swojej przyszłości już niebawem, najpóźniej w przyszłym tygodniu. Dopiero wtedy, wedle słów Xaviego, Barcelona wdroży odpowiedni scenariusz. A jednak, trudna decyzja już zapadła, obóz Roberta Lewandowskiego potwierdza. "Akceptujemy"