Spekulacje na temat możliwej piłkarskiej przyszłości Roberta Lewandowskiego zdają się nie mieć końca. Podsyciły je doniesienia z hiszpańskich mediów, które w styczniu wytykały Polakowi, że ten nie jest już tak skuteczny, jak kiedyś. Zwracano uwagę na fakt, że - choć do tej pory rzadko opuszczał boisko przed czasem - teraz Xavi Hernandez coraz częściej decyduje się posadzić go na ławce rezerwowych. "Lewandowski nie jest już nietykalnym piłkarzem, tak jak to było w poprzednim sezonie" - opisywała "Marca". Sytuacja "Lewego" dość szybko się jednak zmieniła. W lutym nie tylko rozegrał wszystkie mecze w całości, ale też kilkukrotnie wpisał się na listę strzelców. Bramki zdobył w każdym z czterech spotkań (jedną z Deportivo Alaves, jedną z Granadą, dwie z Celtą i jedną teraz, w pojedynku 1/8 finału Ligi Mistrzów z Napoli - dzięki niej katalońska drużyna zapewniła sobie jeden punkt, ostatecznie remisując z włoską ekipą 1:1). Po pojedynku w Ligi Mistrzów Robert Lewandowski stanął przed kamerą Polsatu Sport i podzielił się przemyśleniami. "W ostatnim czasie dobrze się czuję. Więc może tych sytuacji jeszcze nie jest na pęczki, ale krok po kroku. Cieszę się, że z takiej drobnej sytuacji, fajne podanie od Pedriego między nogami, gdzieś miałem później okazję na oddanie strzału. Myślę, że jako drużyna robimy krok do przodu, fizycznie lepiej wyglądamy" - oceniał. Głos zabrał również szkoleniowiec Barcelony. Wypowiedział się nie tylko o grze całego zespołu, ale też konkretnie o samym "Lewym". Robert Lewandowski znów na ustach wszystkich. Polak ogłasza "na gorąco" po hicie z Napoli Xavi prosto z mostu o Lewandowskim. "Zrobił krok do przodu" W Barcelonie remis przyjęty został z uczuciem niedosytu, ale są też powody do optymizmu. Xavi Hernandez jest przekonany, że w rewanżu to Barcelona będzie górą i awansuje do następnego etapu Ligi Mistrzów. "Prezentując się w ten sposób mamy duże szanse na awans. Graliśmy dobrze w ataku i obronie, a po bramce stworzyliśmy sobie więcej okazji" - opowiadał na pomeczowej konferencji prasowej. W 60. minucie gry, po golu Lewandowskiego, Barcelona objęła prowadzenie, ale straciła je po 15 minutach po trafieniu Victora Osimhena, który to doprowadził do remisu. Zdaniem szkoleniowca "Dumy Katalonii" utrata bramki spowodowana była lekkim rozluźnieniem i dekoncentracją jego podopiecznych. "Przespaliśmy moment po naszym golu. Zabrakło chwili na uspokojenie gry, na pauzę, na dotarcie na pole przeciwnika" - stwierdził. Gdy padło konkretne pytanie o grę Lewandowskiego, nie wahał się z odpowiedzią. Ma najwyraźniej dość ataków na napastnika i posyła w świat jasny sygnał - wciąż ma duże zaufanie do Polaka i bardzo wysoko ceni jego umiejętności. Choć równocześnie nie przymyka oka na to, że przed kilkoma tygodniami z jego dyspozycją było gorzej. "Zrobił krok do przodu i poprawił swoją formę. Gra dla drużyny, podłącza się pod akcje. Jest w dobrej dyspozycji, stąd pojawiają się gole. Robert jest naturalnym liderem i pomaga całemu zespołowi" - podsumował. Rewanżowy mecz FC Barcelona - Napoli w Lidze Mistrzów zaplanowano na 12 marca na godzinę 21.00. Wcześniej ekipa z Katalonii rozegra trzy inne mecze: z Getafe (24 lutego, godz. 16.15), z Ath. Bilbao (3 marca, godz. 21.00) oraz z Mallorcą (8 marca, godz. 21.00). Po meczu Barcelony hiszpańskie media były zgodne. Chodzi o Lewandowskiego