Dwa tygodnie, a w tym czasie opuszczone cztery mecze - oto bilans z absencji Roberta Lewandowskiego, który kontuzji ścięgna podkolanowego nabawił się w meczu La Liga z Celtą Vigo. W przypadku reprezentanta Polski to zawsze powód do szybszego bicia serca, bo 36-latek nigdy nie zdążył przyzwyczaić nas do problemów ze zdrowiem. Choć wstępne diagnozy brzmiały dość pesymistycznie, wczoraj klub ze stolicy Katalonii opublikował ostateczny komunikat, zapowiadający powrót Polaka do meczowej kadry. Robert Lewandowski zrobił wrażenie na Hansim Flicku. Niemiec wprost Najlepszego napastnika Barcelony w składzie wprawdzie z powodzeniem zastąpił Ferran Torres, ale każdy ma świadomość, jak istotną postacią w szeregach zespołu jest śrubujący indywidualne rekordy Lewandowski. A stawka nie dość, że jest potężna, to jeszcze sytuacja z punktu widzenia hiszpańskiej ekipy nie jest optymalna. Inter Mediolan, z Piotrem Zieliński i Nicolą Zalewskim w szeregach, zagrał bardzo skutecznie w pierwszym spotkaniu, zamieniając stworzone sytuacje na trzy bramki, co pozwoliło wiceliderowi Serie A wywieźć cenny remis 3:3. Optymiści po stronie "Blaugramy" powiedzą, że ten wynik niczego nie komplikuje, bo dzisiejszą Barcę pod wodzą Hansiego Flicka stać odrobić niemal każdą stratę. Jednak ekipa Simone Inzaghiego dała sobie wielką szansę na awans do finału Ligi Mistrzów. Tym razem dżokerem w talii niemieckiego szkoleniowca ma szansę być Lewandowski, bo jest już pewne, że strzelec 11 goli w tej edycji Champions League rozpocznie spotkanie na ławce rezerwowych. To jednak i tak wspaniała wiadomość, bo jeszcze w weekend dziennikarze z Półwyspu Iberyjskiego nie potrafili zgodnie przewidzieć, jaka decyzja zapadnie względem Polaka. A następnie dodał, że miejsce na ławce świadczy o gotowości Polaka do wejścia na boisku, więc jak będzie potrzebny, dostanie swoje minuty na San Siro. Flick odniósł się także do słów napastnika Daniego Olmo, że atmosfera w szatni Barcelony jest "jak na imprezie". Zresztą ten wątek sam zaczął od tego, że wezwał swoich piłkarzy, aby przede wszystkim cieszyli się grą. - Myślisz, że muszę wywierać presję?" Jak uważasz? Kiedy zaczynaliśmy sezon, nikt nie miał pojęcia, że osiągniemy to, co do tej pory. Wygraliśmy już dwa tytuły, a teraz przed nami ważne tygodnie i ważne mecze, żeby wygrać jeszcze dwa (La Liga i Liga Mistrzów - przyp.) - zareagował trener. Burza przed meczem Barcelony. Hiszpanie tego nie darują. Marciniak pod presją