FC Barcelona wprawdzie pierwszy mecz nowego sezonu Ligi Mistrzów rozgrywała na wyjeździe, ale i tak była zdecydowanym faworytem czwartkowego starcia z AS Monaco. Podopieczni Hansiego Flicka przystąpili bowiem do starcia jako lider La Liga - "Duma Katalonii" wygrała wszystkie pięć dotychczasowych spotkań, strzelając po drodze aż 17 bramek, a tracąc cztery. Mecz z zespołem Ligue 1 rozpoczął się dla przyjezdnych fatalnie, bo już w 10. minucie czerwoną kartkę obejrzał Eric Garcia, który faulował rywala po tym, jak błąd popełnił Marc-Andre Ter Stegen. Gospodarze szybko wykorzystali grę w przewadze, bo już sześć minut później objęli prowadzenie po golu Maghnesa Akliouche. Wprawdzie jeszcze w pierwszej połowie trafieniem odpowiedział Lamine Yamal, ale to był szczyt ofensywnych możliwości Barcelony w czwartkowy wieczór. Piłkarze Monaco przeważali, kreowali sytuacje i w drugiej połowie zostali nagrodzeni - w 71. minucie do siatki rywala trafił George Ilenikhena, ustalając wynik na 2:1. Dziewięć minut później boisko opuścił Robert Lewandowski. Hiszpanie w ogóle się nie wstrzymywali. To napisano o Lewandowskim po hicie FC Barcelona przegrywa, trener Hansi Flick tłumaczy Podczas pomeczowej konferencji prasowej do przebiegu spotkania odniósł się Hansi Flick, który zauważył, że czerwona kartka już na początku spotkania zmusiła Barcelonę do zmiany planu na ten mecz. "Takie rzeczy się zdarzają i musimy je zaakceptować, ale jesteśmy wystarczająco silni, aby odbić się w Lidze Mistrzów. To pewne" - zadeklarował cytowany przez barcacentre w serwisie X. Szkoleniowiec ekipy z Katalonii podkreślił, że jego podopieczni starali się odwrócić losy spotkania, ale zarazem docenił rywali. I wysłał jasny przekaz - piłkarze Monaco okazali się lepsi i zasłużyli na komplet punktów, ale FC Barcelona wciąż jest w stanie odbudować się i notować zwycięstwa w Lidze Mistrzów. Flick koncentruje się już na tym, co jego zespół czeka w niedzielę. Wtedy to FC Barcelona zagra ligowe spotkanie wyjazdowe z Villarreal. "Powiedziałem drużynie, że musimy trzymać głowy w górze. W niedzielę gramy kolejny mecz" - podsumował. Lewandowski jak duch. Skończyła się jego wybitna seria w Lidze Mistrzów