"Wśród osób zawodowo zajmujących się PR, marketingiem czy komunikacją chyba nikt nie rozumie, jak to się stało, że para aspirująca do tego by być "królem i królową Polski", stała się prawie pośmiewiskiem (...) Momentami przypomina to kurs na czołowe zderzenie z opinią publiczną" - mówił w rozmowie ze Sportowymi Faktami WP Kita. Robert Lewandowski pojawił się na Netflixie. Nowy film z udziałem Polaka Robert i Anna Lewandowscy mają wizerunkowy problem Anna Lewandowska w ostatnim czasie w niektórych częściach internetu słynie głównie z nauki bachaty, podczas której, jak przekonują niektórzy internauci, rzekomo ma zdradzać swojego męża z instruktorem tańca. "Lewa" od wielu miesięcy kontynuuje ten wątek mimo tego, że nieprzychylne komentarze przedostały się już do mainstreamu. Ekspert był zdziwiony, że będąca już tak długo w mediach społecznościowych żona piłkarza nie zorientowała się, jakie może mieć to dla niej konsekwencje. "Pojawiły się reakcje, że ma prawo do tego, że to jej pasja i dlaczego nie może się samorealizować. I to prawda. Ale mówimy o osobie publicznej i musimy to oceniać pragmatycznie, poprzez kluczowy efekt skutku. Jeśli większa część rynku się z tego śmieje, to znaczy, że jest w tym jakiś problem. Tym bardziej że to trwa dłuższy czas" - tłumaczył Grzegorz Kita. Stwierdził, że takie zachowania osłabiają nie tylko wizerunek samej Anny, ale również jej męża. Może być to dla nich bardzo kosztowne - wielkie marki mogą być zniechęcone do współpracy z Polakiem, bo jego osoba powoli przestaje kojarzyć się z prestiżem, a kampanie z jego udziałem nie są już takimi sukcesami, jak kiedyś. To oznacza, że napastnik będzie musiał wybierać coraz bardziej ryzykowne oferty. Zobaczyli to zdjęcie Anny Lewandowskiej i nie wytrzymali. Grzmią ws. jej wyglądu. "Zejdź na ziemię" Robert Lewandowski popełnił wiele błędów To jednak nie wina Anny Lewandowskiej, że piłkarz ma coraz większy problem z pozytywnym wizerunkiem wśród szerszej grupy odbiorców. Swoje robią również wyniki polskiej reprezentacji, postawa kapitana, ale również afera premiowa czy wreszcie film dokumentalny, który oceniany był jako laurka dla sportowca. Kita twierdził, że nie jest za późno na zmianę, ale ktoś musiałby parze bardzo pomóc. Dodał, że po prostu mogą nie wiedzieć, jak są postrzegani w Polsce przez to, że od paru dobrych lat mieszkają poza granicami kraju. "Zarówno w przypadku Roberta Lewandowskiego, jak i Anny Lewandowskiej, wpadki komunikacyjne i wizerunkowe rozciągają się w długim horyzoncie czasowym. Na dziś trzeba powiedzieć, że nie da się z tego wyplątać łatwo i przyjemnie (...). Jeśli utrwalana jest narracja, że wszystko jest w porządku, a to, co się dzieje, to tylko "zwykłe" konsekwencje bycia osobą publiczną, "psy szczekają, karawana jedzie dalej", to na pewno z tego nie wyjdą" - ostrzegł ekspert.