Gdy zaczynały się pojawiać doniesienia mówiące o tym, że Lewandowski czuje się źle traktowany przez Bayern, Kahn postawił sprawę otwarcie - Nie jesteśmy wariatami i nie pozbędziemy się napastnika, który dostarcza nam 40 bramek w sezonie. W przyszłych rozgrywkach Robert Lewandowski będzie grał w Bayernie - prężył muskuły Oliver Kahn. Lewandowski zdradził to polskim dziennikarzom Sęk w tym, że podczas styczniowego spotkania z polskimi dziennikarzami Robert Lewandowski zdradził, że klub się z nim nie kontaktuje w sprawie oferty przedłużenia współpracy. Później Niemcy donosili, że koniec końców Bayern zgodzi się, ale tylko na roczny kontrakt i to bez podwyżki. Tymczasem "Lewy" zainteresowany jest dłuższą współpracą. Ten obecny wygasa w czerwcu przyszłego roku i gwarantuje "Lewemu" 24 mln euro rocznie. Teraz, po meczu z Arminią Bielefeld Kahn znowu gościł w Sport 1 i znacznie więcej czasu poświęcił "Lewemu". - Negocjacje z Robertem trwają. Chcemy mieć go tak długo, jak to możliwe - zapewnił szef Bayernu. Kahn z mocnym porównaniem Użył też ciekawego porównania do gry komputerowej. Gdy "Lewy" walczył o swoje z Borussią, czy na wcześniejszym etapie gry z Bayernem, bywał brutalnie krytykowany przez niemiecką prasę. Stawiano go w roli Polaczka, który się szarogęsi i chce zarabiać najwięcej. Teraz niemieckie media są po stronie Roberta. Przypominają, że Robert Lewandowski już jesienią ubiegłego roku, poprzez swego menedżera Piniego Zahaviego, ogłosił klubowi chęć przedłużenia kontraktu. Niemcy jednak na to nie zareagowali, bądź zareagowali ignorancją. Nie przedstawili żadnej, choćby nawet kurtuazyjnej ofertowi "Lewemu". Barcelona, czyli opcja B Dlatego pojawiła się opcja B - Barcelona, która jest gotowa dać "Lewemu" trzyletni kontrakt. Co istotne, z jej prezydentem Joanem Laportą Zahavi ma bardzo dobre stosunki i przeprowadził już kilka serii rozmów. Najlepsza nawet dyplomacja i łowy nie pomogą, gdy ktoś sprzedaje kota w worku. Tymczasem Zahavi oferuje najlepszego piłkarza świata ostatnich dwóch lata. Nieprzypadkowo trener Xavi Hernandez chce Polaka nawet na trzy lata, a barcelońskie dzienniki ("Mundo Deportivo" i "Sport") akcentują, że wiek biologiczny Roberta jest dużo niższy od metrykalnego, dzięki temu, iż dbał o każdy szczegół w swej karierze i omijały go kontuzje. Dlatego wizja 36-letniego "Lewego" (tyle skończy za trzy lata) w koszulce Barcy nie przeraża nikogo na Camp Nou, a więc przeciwnie - wszyscy tego pragną. Czytaj także: Nagelsmann komentuje spekulacje o Lewandowskim Po co Lewandowskiemu kontrakt do końca kariery z Bayernem? Najważniejsze jest jedno - po ośmiu latach w Monachium Robert Lewandowski nie ma już nic do wygrania w Bayernie. Ktoś powie, że mistrzostwo Niemiec? Za chwilę sięgnie po 10. Ktoś dorzuci tytuł króla strzelców Bundesligi? Jest na najlepszej drodze po siódmy. Liga Mistrzów? Ostatnia, zasłużona porażka w dwumeczu z Villarealem pokazała, że może nie być o to łatwo. Utknięcie w Bayernie niemal do końca kariery spowodowałoby, że wielki, prawdopodobnie największy polski piłkarz wszech czasów nie spróbuje innej ligi niż Bundesliga. Przy całym szacunku dla niej, ale fakt, że od 10 lat mistrzostwo jest zarezerwowane dla Bayernu nie najlepiej o niej świadczy. Primera Division to znacznie wyższy poziom nie tylko liderów - wszak Real i Barcelona więcej od Bayernu wskórały w Champions League, ale też średniej ligowej. Barcelona jest znacznie bardziej globalną marką niż Bayern. Przeprowadzka do niej na pewno zwiększyłaby szanse Roberta na "Złotą Piłkę". Kahn i Bayern muszą zrozumieć jednak, że w Barcelonie "Lewy" będzie miał nie tylko jaśniejsze niebo, ale też perspektywy. Ma rację Zbigniew Kumidor, rozkochany w "Dumie Katalonii" od 1979 r., że Anna i Robert Lewandowscy zakochają się w Barcelonie do szaleństwa. Michał Białoński