W Sądzie Rejonowym dla Warszawy-Śródmieścia odbyło się kolejne posiedzenie w związku z konfliktem Cezarego Kucharskiego i Roberta Lewandowskiego. Tym razem dotyczyło ono zażalenia mecenasów Kucharskiego na zatrzymanie, które miało miejsce 27 października 2020 roku (następnie Prokuratura Regionalna w Warszawie postawiła mu zarzut stosowania bezprawnych gróźb wobec Lewandowskiego). Po trwającym 50 minut posiedzeniu sędzia Adam Grzejszczak ogłosił, że zażalenie obrońców dotyczące bezzasadnego ich zdaniem zatrzymania zostało oddalone. Posiedzenie znów niejawne Rozprawa była efektem jednego z trzech zażaleń, jakie złożyli mecenasi Kucharskiego. Pierwsze dotyczyło zastosowanych środków zapobiegawczych, drugie zabezpieczenia nośników elektronicznych, natomiast trzecie - zasadności zatrzymania menadżera. W grudniu, po pełnym emocji posiedzeniu, sędzia Jakub Kamiński podjął decyzję o zmniejszeniu poręczenia z kwoty 4,6 mln zł do kwoty 500 tys. zł, zniósł także zakaz opuszczania kraju i dozór policyjny. Podtrzymany został natomiast zakaz zbliżania się oraz kontaktowania się z ośmioma osobami, m.in. Lewandowskim i jego żoną Anną. Kilka tygodni później sąd nie uwzględnił zażalenia dotyczącego zatrzymania telefonów i komputerów. Trzecia potyczka oskarżonego z prokuratorami miała miejsce w piątek i rozpoczęła się o godz. 12. Tak jak w przypadku poprzedniego posiedzenia, miało ono charakter niejawny. Różnica polegała na tym, że w grudniu sędzia rozpatrzył wniosek o jawność i dopiero po wysłuchaniu argumentów poprosił dziennikarzy o opuszczenie sali rozpraw. Natomiast tym razem sędzia Grzejszczak decyzję podjął natychmiast. Paski "Wiadomości" Za zamkniętymi drzwiami sali numer 361 obrońcy Kucharskiego próbowali wykazać, że prokuratura wystawiła bezpodstawny nakaz zatrzymania. Aby ten był zasadny, musi zostać spełniona co najmniej jedna z trzech przesłanek: uzasadniona obawa, że osoba podejrzana nie stawi się na wezwanie, podejrzenie o możliwość bezprawnego utrudniania postępowania lub potrzeba zastosowania środka zapobiegawczego. W przypadku akcji sprzed pół roku, śledczy powołali się na drugą i trzecią. Zdaniem Krzysztofa Waysa i Oskara Sitka - niesłusznie (ich zdaniem wystarczyłoby wezwanie w charakterze oskarżonego). Zażalenie dotyczyło również przetrzymania w areszcie Kucharskiego, który do prokuratury został dowieziony dopiero kolejnego dnia. Jednym z poruszanych przez obronę wątków był wątek... polityczny. Kucharski mówił o nim w niedawnej rozmowie z nami. - Byłem gwiazdą paska "Wiadomości" TVP. Czułem się jak VIP. To wszystko zawdzięczam temu, że byłem posłem Platformy Obywatelskiej, a mój przeciwnik jest aktualnie pupilkiem władzy - zapewniał były piłkarz, sugerując, jakoby na pracę prokuratury wpływ miała jego polityczna przeszłość (Kucharski w latach 2011-15 był posłem na Sejm VII kadencji - przyp. red.). Jak ustaliła Interia, wspomnianych "pasków" nie zabrakło także na sali sądowej. Grafiki z nimi zaprezentowali mecenasi Kucharskiego. Nie przekonało to jednak sędziego Grzejszczaka, który nie uwzględnił zażalenia obozu 49-letniego menadżera i je oddalił. - Nie usłyszeliśmy uzasadnienia takiej decyzji. Sędzia powiedział tylko, że jest to zbyt skomplikowana materia, aby ją uzasadniać - powiedział po decyzji Krzysztof Ways. Prokurator: Nie widziałem analizy Kucharskiego Inne zdanie na ten temat miał prokurator Dawid Hieropolitański, którego tym razem nie wspierał pełnomocnik Lewandowskiego, profesor Tomasz Siemiątkowski. - Stoimy na stanowisku, że nasz wniosek był zasadny. Wcześniej sąd rozpatrzył zażalenia dotyczące środka zapobiegawczego i przeszukania. Teraz rozpatrywał ostatnie na tym etapie sprawy zażalenie. Co dalej? W dalszym ciągi trwać będą prace w postępowaniu przygotowawczym. Czy akt oskarżenia powstanie przed mistrzostwami Europy? W tym momencie nie jestem w stanie odpowiedzieć na to pytanie, bo nie mamy pojęcia jakie wnioski zamierza jeszcze złożyć obrona - powiedział Interii Hieropolitański. Prokurator skomentował również kwestię analizy fonoskopijnej, którą przygotował obóz Kucharskiego. - Nie widziałem jej, bo nie została dołączona do akt. Wiem o niej tylko z mediów. A chętnie bym się z nią zapoznał. Nasza analiza, przeprowadzona przez biegłego informatyka, dotyczyła kwestii informatycznych, nie fonoskopijnych. I naszym zdaniem na tym etapie sprawy ta analiza jest wystarczająca - wytłumaczył. Wojna Kucharski - Lewandowski. O co chodzi? Przypomnijmy: 27 października 2020 roku funkcjonariusze Komendy Stołecznej Policji zatrzymali Kucharskiego. Tego samego dnia Prokuratura Regionalna w Warszawie zarzuciła mu popełnienie przestępstwa określonego w art. 191 §1 KK, czyli użycia groźby bezprawnej w celu zmuszania innej osoby do określonego działania. Zatrzymanie było bezpośrednim efektem złożonego przez Lewandowskiego trzy tygodnie wcześniej zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. Decyzja piłkarza nie była wyjęta z kontekstu: 11 września 2020 roku Kucharski złożył pozew przeciwko "Lewemu" na kwotę 39 mln zł. Miałaby to być zapłata za udziały w spółce RL Management, do której Kucharski w 2014 roku wniósł prawa do wizerunku napastnika. Brak porozumienia w tej kwestii był paliwem późniejszych wydarzeń. Sebastian Staszewski, Interia