W środę Interia jako pierwsza w Polsce opublikowała fragmenty stenogramów rozmów Cezarego Kucharskiego i Roberta Lewandowskiego, które miały miejsce 12 września 2019 roku w hotelu Kempinski w Monachium oraz 6 stycznia 2020 roku w restauracji Baczewskich w Warszawie. Ujawniliśmy także fragmenty nieznanych dotąd zeznań Kucharskiego, Lewandowskiego oraz Anny Lewandowskiej, które na sprawę konfliktu napastnika Bayernu Monachium i jego byłego menadżera rzuciły nowe światło [cały tekst Sebastiana Staszewskiego przeczytaj TU]. Jednymi z najciekawszych fragmentów zeznań były te, w których Lewandowski, odgryzając się Kucharskiemu m.in. za słowa "Jesteś i twoja żona oszustami podatkowymi", zasugerował agentowi, że ten wyłudził kredyt na kwotę 35 mln zł na budowę biurowca w Krakowie, maczał palce w niejasnych transferach finansowych powiązanych z nieokreśloną spółką z Liechtensteinu, czy zwlekał z przyjęciem prowizji za przedłużenie umowy z Bayernem, aby nie wykazywać jej w poselskim oświadczeniu majątkowym [Kucharski był posłem Platformy Obywatelskiej w latach 2011-2015 - red.]. Kucharski: - Lewandowski wielokrotnie stosował brudne zagrania O komentarz do powyższych sugestii kapitana reprezentacji Polski, a także jego zeznania, w którym 32-letni zawodnik powiedział śledczym o tym, że były menadżer go szantażował, poprosiliśmy Kucharskiego. Trzy pytania przesłaliśmy mu drogą e-mail w środę popołudniem, odpowiedź nadeszła tego samego dnia w nocy. Więcej aktualności sportowych znajdziesz na sport.interia.pl! Kliknij! - Lewandowski nie ma żadnych podstaw, aby nasze negocjacje i spotkania w których brał udział i sam je organizował - podkreślam, że dobrowolnie - traktować jako jakąkolwiek niedozwoloną formę nacisku z mojej strony. W wielogodzinnych negocjacjach wielokrotnie stosował tzw. "dirty tricks", brudne zagrania. Wszystkie insynuacje płynące z jego strony zostały przeze mnie od razu zdementowane w pryncypialny sposób, tj. "Przestań p...lić głupoty". Kategorycznie zaprzeczyłem insynuacjom, nie wiedząc, że jestem potajemnie nagrywany. Idąc tropem rozumowania pełnomocnika Lewandowskiego, można uznać, że to też była próba wywarcia wpływu w stylu: ja też coś mam na ciebie. W mojej ocenie obie strony stosowały tożsame argumenty, które będąc wyrwane z kontekstu kilkugodzinnych rozmów mogą sprawiać wrażenie "szantażu", ale niezmiernie daleko im do będącej przestępstwem groźby karalnej przypisywanej mi przez prokuraturę - odpisał nam Kucharski. Siemiątkowski odmawia komentarza na dwa pytania O skomentowanie tych samych fragmentów naszego tekstu poprosiliśmy także pełnomocnika Lewandowskiego, profesora Tomasza Siemiątkowskiego. Po raz pierwszy rozmawialiśmy z nim telefonicznie w środę po południu, a następnie - na prośbę Siemiątkowskiego - skontaktowaliśmy się z nim w czwartek. Po trzech godzinach oczekiwania na zadane e-mailowo trzy pytania, otrzymaliśmy odpowiedź, w której mecenas odmówił komentarza na dwa z nich. Pytania brzmiały: "Jak skomentuje Pan pojawiające się w stenogramach rozmów sugestie Pana Lewandowskiego nt. wyłudzenia kredytu z udziałem CK, niejasnych operacji finansowych powiązanych z firmą zarejestrowaną w Liechtensteinie i sugestii nt. wstrzymania odbioru prowizji CK od Bayernu Monachium za przedłużenie umowy celem niewykazania jej w oświadczeniu majątkowym posła? Czy to gra negocjacyjna czy zarzuty poparte dowodami?", a także "Czy dopuszcza pan do siebie myśl polubownego porozumienia się z panem Kucharskim?". W przesłanej Interii odpowiedzi Siemiątkowski napisał: "Nie będę natomiast komentował zagadnień, które porusza Pan w pozostałych pytaniach [czyli dwóch przez nas zacytowanych - red.]". Na pytanie o ewentualne porozumienie, Kucharski odpowiedział natomiast: - "Porozumienie zostało wynegocjowane i przygotowane przez naszych pełnomocników już w lipcu 2019, a dziś wydaje się, że jesteśmy dalej od porozumienia poprzez niezrozumiałe dla mnie działania Lewandowskiego i jego doradców, którzy postanowili zaangażować aparat państwa do rozstrzygnięcia sprawy gospodarczej między nami". Jedynym pytaniem, na które pełnomocnik Lewandowskiego odpowiedział, było: "Czy [wciąż] i dlaczego Pan Lewandowski uważa, że w rozmowie z Panem Kucharskim nastąpił szantaż?". W wiadomości czytamy: "Niezmiennie mamy przekonanie o tym, że miał miejsce szantaż Pana Lewandowskiego przez Pana Kucharskiego. Absolutnie nic w tej sprawie nie uległo zmianie" O co chodzi w sprawie Kucharski-Lewandowski? Przypomnijmy: 27 października 2020 roku funkcjonariusze Komendy Stołecznej Policji zatrzymali Kucharskiego. Tego samego dnia Prokuratura Regionalna w Warszawie zarzuciła mu popełnienie przestępstwa określonego w art. 191 §1 KK, czyli użycia groźby bezprawnej w celu zmuszania innej osoby do określonego działania. Zatrzymanie Kucharskiego było bezpośrednim efektem złożonego przez Lewandowskiego trzy tygodnie wcześniej zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. Decyzja Lewandowskiego nie była jednak wyjęta z kontekstu: 11 września 2020 roku Kucharski złożył pozew przeciwko byłemu podopiecznemu na kwotę 39 mln zł. Miałaby to być zapłata za udziały w spółce RL Management, do której Kucharski w 2014 roku wniósł prawa do wizerunku piłkarza. To właśnie brak porozumienia w tej kwestii był paliwem późniejszych wydarzeń. Sebastian Staszewski, Interia