Mecenas Siemiątkowski przerwał milczenie. Wytłumaczył, że celowo on i nikt z otoczenia Roberta Lewandowskiego przez ponad trzy miesiące nie udzielał żadnych wypowiedzi, nawet wtedy, gdy ukazywały się wywiady z Cezarym Kucharskim i po kolejnych publikacjach "Der Spiegel". Kumulacja nowych informacji wywołała jednak reakcję pełnomocnika kapitana reprezentacji Polski. Po co Cezary Kucharski przekazał materiały dziennikarzowi "Spiegla"? W środę Prokuratura Rejonowa w Warszawie uzupełniła zarzuty wobec Cezarego Kucharskiego w śledztwie dotyczącym szantażowania Roberta Lewandowskiego i jego żony. "Prokurator zarzucił podejrzanemu, że od sierpnia 2020 roku do drugiej połowy września 2020 roku, wbrew przyjętemu przez siebie zobowiązaniu do poufności, ujawnił przedstawicielowi zagranicznych mediów informacje, z którymi zapoznał się menedżer sportowca" - powiedział przedstawiciel prokuratury. - Pan Kucharski odcinał się w wywiadach od udziału w przygotowaniu publikacji "Der Spiegel". Dziś wiemy, że wysyłał poufne informacje i był źródłem dziennikarza. Powtarzał, że nigdy jego celem nie było dyskredytowanie Roberta Lewandowskiego i jego żony. W związku z tym stawiamy dziś pytanie, na które nie uzyskaliśmy odpowiedzi. Po co przekazał te materiały, które dyskredytują państwa Lewandowskich? - pyta się mecenas Siemiątkowski. Ujawnienie świętej tajemnicy zawodowej Adwokat piłkarza odniósł się również do opublikowanego w Interii w czwartek materiału, w którym mecenas Cezarego Kucharskiego Krzysztof Ways kwestionuje zarzut ujawnienia tajemnicy przedsiębiorstwa. "Tyle tylko, że już w okresie, gdy Cezary Kucharski już w nim nie pełnił żadnej roli" - powiedział Ways. - Zarzut nie dotyczy tajemnicy przedsiębiorstwa - tłumaczy prof. Siemiątkowski. - Dotyczy art. 266 Kodeksu Karnego. To inna kwalifikacja, na podstawie zupełnie innej podstawy prawnej. Zarzut dotyczy ujawnienia świętej tajemnicy zawodowej. Tajemnicy takiej samej jak tajemnice: lekarska, adwokacka, bankowa, dziennikarska. To jest tajemnica menedżera. Różnica jest jedna. Tamte tajemnice są objęte ustawami, a ta wynika z umów - dodaje. Adwokaci Kucharskiego: To odwet! Adwokat Lewandowskiego: Nie, to jest absurd Prawnicy Cezarego Kucharskiego jednoznacznie zinterpretowali również czas postawienia zarzutów jego klientowi. Nastąpiło to wkrótce po tym, jak podważyli autentyczność nagrań stanowiących kluczowy dowód w sprawie o szantażowanie Roberta Lewandowskiego i jego żony. Cezary Kucharski opublikował tweeta z wycinkiem opinii biegłego w dziedzinie fonoskopii, w którym specjalista pisze, że nastąpiła "świadoma ingerencja w plik (...) z zamiarem wycięcia różnych fragmentów". - To jest odwet - zareagował więc mecenas Ways na postawione zarzuty. - To jest absurd - mówi na to prof. Siemiątkowski. - Jeśli we wtorek publikuje się "ćwierćfotkę" z tej opinii, a w środę dostaje się zarzuty, to pytam się, kiedy podejrzany dostał wezwanie na czynność prawną, jaką jest ogłoszenie zarzutów? Z całą pewnością musiało to być w poprzednim tygodniu. Reprezentant klienta o tym wie, a jeśli nie wie, to jest niekompetentny. Mowa o odwecie nie jest prawdą - podkreśla adwokat Roberta Lewandowskiego. Co jest na oryginalnych nośnikach? Kwestia nośnika, na którym zostało zarejestrowane nagranie i opinii biegłego na temat autentyczności, jest w tej sprawie niezwykle istotna. Nośniki to kluczowy dowód w śledztwie. W związku z tym przebadany został również przez biegłego Prokuratury Regionalnej w Warszawie, specjalisty od informatyki i teleinformatyki. Ten nie zgłosił żadnych zastrzeżeń, co do autentyczności i stwierdził, że nie doszło do modyfikacji. - Zamiast ćwierćfotek pokazywanych przez pana Cezarego Kucharskieg bardzo chcielibyśmy zapoznać się z całym dokumentem (opinią biegłego od fonoskopii - przyp. ok), tym bardziej, że nie ma go w aktach śledztwa. Wtedy szybko wybijemy tym panom manipulowanie z głowy. A jeśli go nie otrzymamy, też go wybijemy im z głowy. Nie ma jednak żadnych wątpliwości, że istnieją nośniki oryginalne. Nie doszło na nich do manipulacji, ani do żadnej ingerencji. Pan Kucharski kłamie, okłamuje was dziennikarzy, próbuje manipulować wami i tym samym opinią publiczną - przekonuje mecenas Siemiątkowski. Wojna Kucharski - Lewandowski. O co chodzi? Przypomnijmy: 27 października 2020 roku funkcjonariusze Komendy Stołecznej Policji zatrzymali Kucharskiego. Tego samego dnia Prokuratura Regionalna w Warszawie zarzuciła mu popełnienie przestępstwa określonego w art. 191 §1 KK, czyli użycia groźby bezprawnej w celu zmuszania innej osoby do określonego działania. Zatrzymanie było bezpośrednim efektem złożonego przez Lewandowskiego trzy tygodnie wcześniej zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. Decyzja piłkarza nie była wyjęta z kontekstu: 11 września 2020 roku Kucharski złożył pozew przeciwko "Lewemu" na kwotę 39 mln zł. Miałaby to być zapłata za udziały w spółce RL Management, do której Kucharski w 2014 roku wniósł prawa do wizerunku napastnika. Brak porozumienia w tej kwestii był paliwem późniejszych wydarzeń. Olgierd Kwiatkowski