FC Barcelona nie sprawiła kibicom niemiłej niespodzianki i wygrała z Benficą 3:1 we wtorkowym meczu rewanżowym 1/8 finału Ligi Mistrzów. Przez ani minutę tego dwumeczu nie była wirtualnie poza rozgrywkami. Po jednobramkowym zwycięstwie przed tygodniem w Lizbonie, teraz swoich fanów w 11. minucie uspokoił Raphinha. Na jego trafienie już po 120 sekundach odpowiedział golem Nicolas Otamendi i to był w zasadzie jedyny bardziej niepokojący moment dla "Blaugrany". Przed przerwą bramki zdobyli jeszcze Lamine Yamal i ponownie Raphinha, co praktycznie rozstrzygnęło kwestię awansu. W drugiej połowie nie doszło do żadnego zwrotu akcji. Jak hiszpańskie media oceniły zawodników Hansiego Flicka? Niemal przy każdym nazwisku pada nota "7", "8" czy "9". Wyjątkami w oczach "Sportu" byli obaj Polacy, a w rozpisce "Marki" oprócz nich jeszcze Ronald Araujo. Liverpool stracił przewagę w "twierdzy" Anfield. Hit rozstrzygnęły rzuty karne Liga Mistrzów: FC Barcelona - Benfica. Wojciech Szczęsny i Robert Lewandowski ocenieni nisko Wojciech Szczęsny rozegrał pełne 90 minut. Zanotował tylko jedną interwencję (strzał miał 0,05 tzw. gola oczekiwanego), miał 43 kontakty z piłką. 33 z 38 jego podań było celnych (87 procent, w tym 2/7 w statystyce długich zagrań). Z kolei Robert Lewandowski został zmieniony w 70. minucie. Przy 25 dotknięciach futbolówki oddał dwa strzały celne (warte łącznie 0,21 expected goals) i podawał z 76-procentową skutecznością (13/18). Przede wszystkim trzeba jednak zaznaczyć, że jedno ze wspomnianych uderzeń w światło w bramki powinno wylądować w bramce, ale nasz rodak trafił w golkipera. Zacznijmy od Szczęsnego. "Polski bramkarz był decydujący w pierwszym meczu, ale we wtorek stracił bramkę, choć był bliski wybronienia. Przekazywał bezpieczeństwo i spokój. W drugiej połowie miał nieco więcej pracy, choć znacznie mniej niż w Lizbonie" - pisze "Sport", dając mu "6". "W pierwszym meczu z Benficą rozegrał swój najlepszy mecz od czasu dołączenia do Barcelony. Ale tego popołudnia przepuścił pierwszy celny strzał przyjezdnych. Dotknął piłki, ale nie zdołał zatrzymać główki Otamendiego. Benfica nie oddała już do przerwy żadnego celnego strzału. W drugiej połowie Szczęsny również nie miał wiele do roboty, bezproblemowo obronił udzerzenie Pavlidisa w 66. minucie" - zaznaczyła Marca", która rozdziela oceny na te do przerwy i na koniec. Polak otrzymał odpowiednio zaledwie "5" i "5,5", ale wynikało to głównie z małej liczby sytuacji, w których mógł się wykazać. "Polak został pokonany przez Otamendiego głową w 13. minucie, ale potem nie miał już prawie nic do roboty, a z tym, co miał, poradził sobie dobrze. Jego passa trwa nadal: 15 meczów bez porażki" - zauważył "Sport". Moder trafił w Lidze Mistrzów. Wszystko na nic. Drużyna innych Polaków świętuje awans Wróćmy teraz do Lewandowskiego. "Sport" ocenił go na "6". "Od wielu meczów nie 'mieszka' już tylko w polu karnym i stara się bardziej zaangażować w grę. Flick prosi go o więcej ruchu, aby zdezorientować środkowych obrońców. Miał więcej obecności w grze niż finezji. Chociaż to nie był jego najlepszy dzień, jego praca pomogła drużynie" - zauważył. Taką samą notę dostał od "Marki" zarówno w przerwie, jak i po ostatnim gwizdku. "Miał nie zagrać w meczu z Osasuną, który ostatecznie został przełożony, aby dozować mu minuty. Przeciwko Benfice miał bardzo pozytywne statystyki, ale nie strzelił gola ani w pierwszym, ani w drugim meczu. Nie był skuteczny mimo dwóch okazji w 10. i 40. minucie. Zszedł bez gola w 70." - czytamy. "Sport" określił Lewandowskiego "walczakiem". "Nie był skuteczny przed bramką, nie wykorzystał podania od Yamala, strzelił w bramkarza w dwóch klarownych okazjach, ale dał z siebie wszystko" - czytamy. Ostatnie słowa tego zdania są mimo wszystko całkiem pozytywne, ale noty nie mogły być wysokie.