Wyraźnie skonsternowany na swoich podopiecznych patrzył Hansi Flick, kiedy ci schodzili z murawy pokonani przez AS Monaco w Pucharze Gampera 3:0. Od tamtej pory minął nieco ponad miesiąc, a my oglądamy zupełnie inną Barcelonę. "Duma Katalonii", obok Paris-Saint Germain, czy Manchesteru City jest jedną z najbardziej zachwycających w tym sezonie drużyn. Trener AS Monaco "wystawił" laurkę Lewandowskiemu. Co za słowa pod adresem Polaka Katalończycy po pięciu kolejkach mają na koncie komplet punktów, a ich zdobycz strzelecka w postaci 17 trafień budzi podziw. Hansi Flick nie tylko tchnął w drużynę nowego ducha - doprowadził także do renesansu formy Roberta Lewandowskiego. FC Barcelona znów się kompromituje, Hiszpanie wstrząśnięci. Kuriozum ws. następcy Lewandowskiego Kapitan reprezentacji Polski w tym sezonie ma na koncie już cztery gole i dwie asysty, a gdyby skuteczność nie zawiodła go w meczu z Gironą, ten dorobek byłby jeszcze bardziej okazały. Nic więc dziwnego, że przed spotkaniem 1. kolejki Ligi Mistrzów trener AS Monaco najwięcej uwagi poświęcał właśnie jemu. - Wygrana w Pucharze Gampera? Nie możemy traktować tego spotkania jako jakiegoś wyznacznika, bo od tamtej pory Barca wygrała pięć kolejnych starć i strzeliła 17 goli. To więcej, aniżeli trzy trafienia na spotkanie, a to bardzo dużo - dodał. Lewandowski z szansą na historyczne osiągnięcie. To udało się tylko Cristiano Ronaldo i Messiemu Jako że do listy zawodników kontuzjowanych dołączył Dani Olmo, na Robercie Lewandowskim w rywalizacji z AS Monaco spoczywa jeszcze większa odpowiedzialność. Ze wsparciem ze skrzydeł w postaci Lamine'a Yamala i Raphinhy Polak ma stanowić największą broń "Blaugrany" w ofensywie. Flick zdecydował przed hitem Ligi Mistrzów. Pilne wieści dla Lewandowskiego W ubiegłym sezonie "Lewy" zanotował w Lidze Mistrzów tylko trzy trafienia. Fani liczyli na zdecydowanie więcej. Od bariery 100 bramek w rozgrywkach dzieli go już tylko sześć trafień, a większość ekspertów spodziewa się, że w tym sezonie uda mu się dobić do tej magicznej granicy. A ta sztuka do tej pory udała się jedynie Cristiano Ronaldo i Lionelowi Messiemu.