Wielka burza. Barcelona wściekła na Lewandowskiego. Urban interweniuje w Hiszpanii
Wyjazdowy mecz reprezentacji Polski z Litwą w eliminacjach do mistrzostw świata zakończył się... burzą w Barcelonie. A wszystko ze względu na uraz Roberta Lewandowskiego, za który klub obwinia właśnie samego kapitana "Biało-Czerwonych". To jednak nie koniec, bo w sprawie postanowił interweniować sam Jan Urban, który zabrał głos w hiszpańskich mediach. Oto, co powiedział.

Robert Lewandowski spuentował październikowe zgrupowanie reprezentacji Polski golem na 2:0, pieczętujący nasz triumf w eliminacyjnym meczu z Litwą. Było to jego 87. trafienie w narodowych bramkach. Pogoń za magiczną barierą 100 bramek wciąż trwa.
Pojawiły się jednak wątpliwości, czy nasz kapitan będzie w stanie poprawić swój dorobek w listopadowych meczach z Holandią i Maltą. Wszystko przez kontuzję, z którą wrócił do Hiszpanii, a o której poinformowała FC Barcelona.
- Robert Lewandowski doznał naderwania mięśnia dwugłowego uda w lewym udzie - przekazał kataloński klub. A wstępne diagnozy mówią o kilkutygodniowej przerwie.
Ta wiadomość wywołała ogromne poruszenie, a nawet... furię. Jak donosi "Marca", władze mistrza Hiszpanii są bardzo złe na całą sytuację i zrzucają winę właśnie na naszego reprezentanta.
- Pretensje dotyczą konkretnie Roberta Lewandowskiego. Napastnik poczuł dyskomfort w pierwszej połowie meczu z Litwą, w tym samym mięśniu, który ucierpiał na początku sezonu. Zamiast zasygnalizować problem i poprosić o zmianę, Lewandowski postanowił grać dalej. Założono mu na udo bandaż i dograł spotkanie do końca. Uraz się pogłębił i w efekcie Polak będzie pauzował przez najbliższy miesiąc. Wypada z tak ważnego meczu jak El Clasico 26 października - nie ma żadnych szans, by zdążyć. W klubie panuje duża irytacja, bo uważają, że to piłkarze jako pierwsi powinni podnieść rękę, gdy czują niepokojące sygnały - donoszą hiszpańscy dziennikarze.
Burza wokół Roberta Lewandowskiego. Jan Urban zabrał głos w Hiszpanii
Z tak postawionymi zarzutami postanowił skonfrontować się sam selekcjoner reprezentacji Polski Jan Urban, tłumacząc całą sytuację. Trener "Biało-Czerwonych" był gościem programu "Tot Costa" w rozgłośni Catalunya Radio i podczas rozmowy nie krył zdziwienia diagnozą postawioną naszemu kapitanowi.
Dla mnie, jeśli dojdzie do naderwania mięśnia, uniemożliwia to bieganie z dużą prędkością i uniemożliwia grę. Wszyscy, którzy zajmują się piłką nożną, o tym wiedzą. Nie rozumiem tego
Selekcjoner "Biało-Czerwonych" opowiedział także o kulisach meczu z Litwą i tym, jak przebiegała jego komunikacja z Robertem Lewandowskim.
- Tak, to prawda, że coś poczuł i doszliśmy do porozumienia z lekarzem i Robertem, że jeśli poczuje dyskomfort, poprosi o zmianę. Ale bez problemu dotrwał do końca meczu. Nie, nie miałem żadnych podejrzeń, że może być kontuzjowany. Był w idealnym stanie i nie zagrał przeciwko Nowej Zelandii, ponieważ tak postanowiliśmy, aby dać szansę innym zawodnikom - ogłosił 63-letni szkoleniowiec. I dodał:
Myślałem, że może ma jakąś bliznę po poprzednim urazie albo że ma małe naderwanie lub naciągnięcie. Ale jestem byłym zawodnikiem i widzę piłkarzy, którzy po urazie mięśnia przestają grać i nie mogą już biegać. Przepraszam, ale nie rozumiem tego urazu












