FC Barcelona powoli wychodzi z wielkiego finansowego kryzysu i może coraz śmielej spoglądać w kierunku klasowych piłkarzy w kontekście potencjalnych transferów. Jednym z priorytetów klubu jest sprowadzenie nowego napastnika. Czas Lewandowskiego dobiega końca. Barcelona rozgląda się za nowym napastnikiem Ten cel został postawiony przed dyrekcją sportową klubu pomimo znakomitej formy, w jakiej znajduje się Robert Lewandowski. Polak zdobył w tym sezonie już ponad 30 goli we wszystkich rozgrywkach, walczy o trofeum Pichichi dla najlepszego strzelca ligi hiszpańskiej w sezonie 2024/25 oraz Złotego Buta. Lewandowski tylko czekał na takie wieści. Zwrot akcji w Barcelonie, Hiszpanie zaskoczeni Lewandowski w tym roku skończy jednak 37 lat. Żaden piłkarz w jego wieku nigdy nie grał w Barcelonie na takim poziomie, więc można powiedzieć, że Polak jest w pewnym sensie sportowym fenomenem. Jego czas jednak również dobiegnie końca, a klub musi być na to jak najlepiej przygotowany. Już w tym sezonie Hansi Flick regularnie rezygnuje z wystawiania Roberta Lewandowskiego w wyjściowym składzie, aby Polak mógł odpocząć i był w 100% gotowy na mecze, w których jest najbardziej potrzebny. W kolejnej kampanii ta tendencja może się jedynie zintensyfikować, a na pewno nie osłabnąć. Dwóch kandydatów, w tym jeden wymarzony. Kto będzie następcą Lewandowskiego w Barcelonie? Nie ma więc wątpliwości, że Barcelonie potrzebny będzie nowy napastnik. Najpóźniej latem 2026 roku, ale klub marzy o tym, aby taki transfer sfinalizować już po zakończeniu tego sezonu. L. Miguelsanz z dziennika "Sport" podkreśla, że właśnie zbliża się najlepszy moment na sprowadzenie Victora Gyokeresa ze Sportingu. Szwedzki napastnik miałby kosztować jedyne 65 milionów euro. Barcelona już teraz bada grunt w tej sprawie, ale jest jeden problem. Choć Deco chciałby sprowadzić Gyokeresa, to nie on jest celem numer jeden dla FC Barcelona. Idealnym napastnikiem i następcą dla Roberta Lewandowskiego ma być inny Szwed - Alexander Isak. W tym przypadku kwestie finansowe mogą okazać się już o wiele większym wyzwaniem. Umowa Isaka z Newcastle obowiązuje bowiem do 2028 roku, a cena, jaką "Sroki" zapłaciły za niego w 2022 roku, wynosiła 70 milionów euro. Lewandowski porównał Flicka do Xaviego. Te słowa nie pozostawiają wątpliwości Dla Barcelony Isak wydaje się więc opcją nieosiągalną, ale mimo to klub zdecydował i to właśnie jego postawił na samym szczycie transferowych priorytetów na pozycję napastnika. Możliwe, że w tym celu rozważy nawet sprzedaż swoich dwóch zawodników - Frenkiego de Jonga i Ronalda Araujo, który niedawno przedłużył umowę z Barceloną do 2031 roku. Informację w tej sprawie przekazał José Álvarez z "El Chiringuito TV". Jak widać, łatwo ze sprowadzeniem Alexandra Isaka nie będzie. Barcelona ma szczęście, że Robert Lewandowski znajduje się w bardzo dobrej formie strzeleckiej i jeśli ją podtrzyma, może dać klubowi dodatkowy rok na uzbieranie finansów i sprowadzenie nowego napastnika światowej klasy. W tym momencie Hansi Flick jest zdecydowany na kontynuowanie pracy z Polakiem, ale jego odejście z miesiąca na miesiąc jest coraz bliżej. Nic dziwnego, że klub chce uniknąć sytuacji, w której zostałby bez żadnego piłkarza na tę pozycję. Alexander Isak jest priorytetem numer jeden, ponieważ styl jego gry idealnie pasowałby go Barcelony Flicka. Szwed jest piłkarzem szybkim, dobrze wyszkolonym technicznie i dysponującym znakomitym wykończeniem. Posiada dynamikę i umiejętność gry kombinacyjnej opartej na dużej technice użytkowej, której Lewandowskiemu w tym sezonie czasem brakuje. Szwed ma natomiast jedną dużą wadę. Należy do piłkarzy podatnych na kontuzje. Barcelona, kupując go za wielką sumę, ryzykowałaby więc to, że Isak opuściłby wiele meczów z powodów zdrowotnych. W tym sezonie rozegrał on 28 meczów, zdobył w nich 19 goli i zanotował 5 asyst. Robert Lewandowski, który jest 12 lat starszy od Isaka, rozegrał 33 spotkania, zdobył w nich 31 goli i zanotował 3 asysty. Warto wspomnieć, że Polak w tym sezonie jest często zdejmowany z boiska przed końcem meczu - w okolicach 75. minuty. Prawda wychodzi na jaw po 23 dniach. Dramat po decyzji ws. Szczęsnego, musieli to wyjaśnić