Po pierwsze - tak, oczywiście, Robert Lewandowski się starzeje. Faktem jest, że po mundialu wyraźnie spuścił z tonu i nie jest już tak skuteczny, jak dawniej. Wszystko wskazuje na to, że oglądamy początek fazy schyłkowej 35-letniego, wybitnego snajpera. I pewnie nie wróci już do skuteczności z czasów Bayernu Monachium. Ale faktem jest też, że ogłoszony w mediach największy w karierze Lewandowskiego kryzys od 13 lat jest po prostu bzdurą. A przynajmniej na podstawie wysuwanych argumentów. Trudne chwile Barcelony, mówił o tym Lewandowski Lewandowski na fali opadającej, ale nie dajmy się zwariować Duża część hiszpańskich i niemieckich mediów zauważyła, że Lewandowski na gola dla Barcelony czeka od 23 września i od sześciu meczów nie trafił do bramki rywala. I że po raz ostatni tak długa seria meczów bez gola przydarzyła mu się w 2010 roku w Borussii Dortmund. Tyle, że jest to użycie liczb w sposób naiwny, żeby nie powiedzieć - nierzetelny. Przecież w połowie tych spotkań Lewandowski przebywał na boisku zaledwie przez około pół godziny. Dodatkowo w spotkaniu z Porto na początku meczu nabawił się kontuzji, a wrócił do gry w trybie przyspieszonym, nie będąc jeszcze w pełni zdrowym, w końcówce meczu z Realem Madryt. Kolejne mecze także grał z wyleczonym na słowo honoru urazem. To wydawałoby się wystarczającą okolicznością łagodzącą. Ale przyjrzyjmy się sytuacji bliżej: w sześciu ostatnich spotkaniach Lewandowski przebywał na boisku kolejno przez 32 minuty, 90 min, 34 min, 29 min, 57 min i 90 min. Doliczając do tego pięć minut z Celtą Vigo, zobaczymy, że Lewandowski czeka na gola od 337 minut. A to seria, która nawet nie stała obok najdłuższych kryzysów strzeleckich Lewandowskiego. Przez 13 lat, które analizują zachodnie media, Lewandowski zaliczył dokładnie 18 dłuższych pass bez gola. A więc w każdym roku przynajmniej raz-dwa razy zdarzało mu się zacinać na dłużej. W samej Barcelonie dłuższe niemoce strzeleckie Lewandowski notował trzykrotnie. I to w tym roku. Od 1 kwietnia do 26 kwietnia napastnik pozostawał bez gola przez 476 minut. Od 23 maja do 27 sierpnia był bez bramki przez 437 minut. Od 23 lutego na gola czekał do 1 kwietnia przez 342 minut. Dłuższe passy bez gola zdarzały mu się zarówno w Bayernie (7 razy, najdłuższa - 520 minut bez gola we wrześniu-październiku 2016 roku) oraz w Dortmundzie (8 razy, najdłuższa - 583 minut od grudnia 2010 do marca 2011 roku). Przyjrzenie się liczbie rozegranych minut, niż spotkań jest rzetelniejsze i o wiele lepiej pokazuje skalę obecnej niemocy Lewandowskiego. 6 meczów bez gola? Dłuższy kryzys był w trakcie Euro 2016 Ale nawet jeśli skupimy się na serii sześciu spotkań bez gola, to teoria o najgorszej passie od 13 lat także sprawdza się tylko na niwie klubowej. Bowiem biorąc pod uwagę wszystkie rozgrywki, Lewandowski podobną passę notował tuż przed i w trakcie Euro 2016. Wówczas bez gola kończył kolejne mecze: 21 maja - finał Pucharu Niemiec z Borussią Dortmund (0-0, karne: 4-3): 120 minut, 1 czerwca - towarzyski mecz z Holandią (1-2): 67 minut, 12 czerwca - Euro 2016 z Irlandią Północną (1-0): 90 minut, 16 czerwca - Euro 2016 z Niemcami (0-0): 90 minut, 21 czerwca - Euro 2016 z Ukrainą (1-0): 90 minut, 25 czerwca - Euro 2016 ze Szwajcarią (1;1, karne: 5:4): 90 minut. Całość niemocy strzeleckiej trwała wówczas przez 627 minut (doliczając czas od ostatniej bramki w meczu z Hannoverem do gola przeciwko Portugalii). To niemal dwukrotnie dłuższa passa, niż obecna. Zresztą zaledwie kilka miesięcy wcześniej Lewandowski także zaliczył sześć kolejnych meczów bez gola (towarzyskie mecze kadry z Serbią i Finlandią oraz mecze Bayernu z Eintrachtem, Stuttgartem i dwumecz LM z Benficą). Jest mnóstwo argumentów za tezą, że kariera Lewandowskiego powoli dobiega końca na najwyższym światowym poziomie. Ale nie ma potrzeby uwiarygadniać jej fałszywą interpretacją statystyk.