Robert Lewandowski na kolejną bramkę w La Liga czekał od 10 grudnia, gdy pokonał bramkarza Girony. Od tamtej pory zanotował sześć występów w pierwszym składzie FC Barcelona, nie potrafiąc ponownie trafić do siatki. W końcu jednak po 574 minutach gry posucha dobiegła końca - reprezentant Polski strzelił gola na 1:0 w wyjazdowej potyczce z Deportivo Alaves. Doszło do tego w 22. minucie, gdy piłkę zagrał do niego Ilkay Gundogan. Robert Lewandowski zdołał opanować ją, jednocześnie wyprzedzając obrońcę, a następnie w chytry sposób przerzucił ją nad wychodzącym z bramki Antonio Siverą. FC Barcelona. A jednak, Robert Lewandowski strzelił gola i się zaczęło. Media ogłaszają w sprawie Polaka Robert Lewandowski zabrał głos po meczu FC Barcelona. Wprost o zakończonej fatalnej serii Po meczu Robert Lewandowski stanął przed kamerą DAZN i odniósł się do swojej koszmarnej passy, która w końcu dobiegła końca. Przyznał otwarcie, że takie sytuacje, gdy napastnik przez dłuższy czas nie może trafić do siatki, nie są łatwe. Należy w nich jednak po prostu zachować spokój i ciężko pracować. I dodał: - Jestem bardzo zadowolony ze zdobytej bramki. Otrzymałem bardzo dobre podanie od Ilkaya Gundogana. Zobaczyłem wolną przestrzeń, a potem dobrze sfinalizowałem całą akcję. Dla mnie, jako napastnika, ważne jest strzelanie goli. To był też istotny gol dla całego zespołu. Mieliśmy kontrolę nad meczem. Robert Lewandowski wypowiedział się po meczu FC Barcelona z Deportivo Alaves także dla polskiego oddziału telewizji Eleven Sports. Podczas rozmowy z dziennikarzem Marcinem Gazdą skomentował między innymi ruch Xaviego Hernandeza, który po meczu z Villarrealem ogłosił, że po zakończeniu sezonu odejdzie z "Dumy Katalonii". - Nie chcemy się żegnać, mamy jeszcze cztery miesiące sezonu i na tym staramy się skupić, pragniemy odnosić sukcesy z Xavim na ławce. Emocje na końcu trzeba zostawić na boku, bo potem chcemy cieszyć się tym, co osiągniemy razem od teraz do maja. Nie chcemy rozmyślać o momencie pożegnania. Musimy dalej myśleć o tym, by podążać wspólnie w jednym kierunku, musimy myśleć, co jeszcze możemy razem osiągnąć - przyznał Robert Lewandowski.