Już tylko cztery dni brakuje do inauguracji sezonu hiszpańskiej La Liga. 13 sierpnia Barcelona zagra z Rayo Vallecano. W jaki składzie? Jak na razie tego nie wiadomo. W związku z transferem Roberta Lewandowskiego i budową nowej drużyna za ponad 150 mln euro, Barcelona jest w centrum zainteresowania. Siedmiu zawodników czeka Joan Laporta, prezydent klubu gimnastykuje się, by znaleźć pieniądze i uruchamia kolejne instrumenty finansowe, by władze ligi wyraziły zgodę na zatwierdzenie do gry nowych zawodników - oprócz Lewandowskiego, a także Raphinhy, Julesa Kounde, Andreasa Christensena, Francka Kessiego, ale także Ousmane Dembelego i Sergiego Roberta, którzy podpisali nowe umowy. Do tej pory brakowało 150 mln euro. Klub ocenił, że zyski ze sprzedaży 25 procent praw telewizyjnych na kolejne 25 lat dadzą mu 667 mln euro. La Liga twierdzi, że tylko 517 mln - tyle wpłynęło do kasy Barcelony. Różnice w interpretacji sprawiły, że Barcelona zamierza uruchomić czwartą dźwignię finansową poprzez sprzedaży kolejnej części Barca Studios. Toni Juanmarti, dziennikarz Relevo twierdzi jednak, nawet jak to się stanie wciąż Barcelonie będzie brakowało około 13 mln euro, by władze hiszpańskiej ekstraklasy zgodziły się na zatwierdzenie zawodników. "Obniżenie zarobków Gerarga Pique i Sergiego Busquetsa rozwiązałoby problem" - dodaje dziennikarz. W Barcelonie mają też obawy, że władze La Liga będą zwlekać z informacją, czy klub już może rejestrować zawodników. To może sprawić, że klub nie zdąży załatwić wszystkich formalności. Poza obniżką pensji wspomnianych zawodników, Katalończycy wciąż próbują dogadać się z Memphisem Depayem i Martinem Brightwhitem w sprawie wcześniejszego rozwiązania kontraktów. Jak mówił ostatnio Lewandowski, prezes Laporta miał mu obiecać, że to Polak w pierwszej kolejności zostanie potwierdzony do gry. Czasu na to jest jednak coraz mniej