Robert Lewandowski spełnia właśnie swój piłkarski sen. Od lat marzył o tym, by móc zagrać w lidze hiszpańskiej i w końcu, dzięki staraniom i determinacji, do tego doprowadził. Jak wiele znaczy to dla "Lewego", opowiadała jego żona. "Kiedy Robert pytał, co myślę o wyjeździe, popierałam ten pomysł w stu procentach. Zawsze rozmawialiśmy, że gdy założymy rodzinę, będziemy chcieli skorzystać z szansy, jaką daje kariera Roberta, by uczyć dzieci mówić w wielu językach. (...) Nie jest tajemnicą, że marzyliśmy, aby Robert zagrał kiedyś w La Liga" - wyjaśniała niedawno w rozmowie z WP Sportowymi Faktami. Niektórzy dziwili się, że Barcelona tak bardzo walczyła o sprowadzenie do siebie Polaka. Podkreślali, że co prawda jest znakomitym zawodnikiem, ale przecież ma swoje lata. W jego wieku wielu piłkarzy raczej kończy kariery niż je rozwija. Lecz on jest jednym z wyjątków i - jak sam podkreślał - dla niego wiek niewiele znaczy. To tylko liczba. Zresztą podobno według pewnych parametrów jego wiek biologicznych nie współgra z tym z metryki. Swego czasu, gdy "Lewy" był już po 30-tce, oszacowano go na... 26 lat. Tymczasem 21 sierpnia Robert Lewandowski obchodzi 34. urodziny. O jego karierze, a nawet o pewnych szczegółach z życia osobistego, wie wielu kibiców. Lecz mało kto zdaje sobie sprawę, jaki był "Lewy", kiedy jeszcze raczej nikomu nawet nie śniło się, że zostanie gwiazdą światowego futbolu. Influencerka ujawniła nowy dom Lewandowskich w Hiszpanii? To ją zdradziło! Rodzice wspierali Roberta Lewandowskiego od początku przygody z futbolem, a ksiądz... skrócił komunię, by "Lewy zdążył na mecz" Kiedy latem 1988 roku Polska żyła kolejną falą strajków (rozpoczęli je górnicy z Kopalni Węgla Kamiennego "Manifest Lipcowy" w Jastrzębiu, później dołączyli ich koledzy ze Stoczni im. Lenina i Stoczni Północnej, a także z Huty Stalowa Wola), w rodzinie państwa Lewandowskich przeżywano ważne chwile. Na świecie pojawił się Robert, drugie dziecko Iwony i Krzysztofa oraz brat o trzy lata starszej Mileny. Gdy chłopiec trochę podrósł, poszedł w ślady rodziców, którzy profesjonalnie zajmowali się sportem. Ojciec uprawiał judo i grał w piłkę nożną w Hutniku Warszawa, a matka była lekkoatletką oraz siatkarką AZS Warszawa. Oboje wcześniej studiowali na AWF-ie (gdzie zresztą się poznali) i odebrali wykształcenie nauczycielskie. Robert rozpoczął piłkarskie treningi, a rodzina jego pasję traktowała bardzo poważnie. I to do tego stopnia, że gdy termin Pierwszej Komunii Świętej syna zbiegł się z jego meczem, razem z księdzem znaleźli rozwiązanie. Sytuacja ta zapadła w pamięć także samemu Robertowi, choć on wspomina ją nieco inaczej niż mama. "Gdy miałem iść do pierwszej komunii, mój tata pojechał do księdza i poprosił o przesunięcie mszy po to, żebym mógł zagrać w meczu. Wtedy to było dla mnie coś oczywistego, naturalnego. Dziś wiem jednak, że inni mogli na to patrzeć zupełnie inaczej" - zdradzał w WP Sportowych Faktach. Niemcy zaskoczeni postawą Lewandowskiego! Wytknęli mu jedną rzecz Traumatyczna chwila w życiu Roberta Lewandowskiego. Śmierć ojca niewyobrażalnym ciosem Wszystko układało się w miarę dobrze, aż do pewnego traumatycznego momentu. Kiedy Robert Lewandowski miał 16 lat, zmarł jego tata - najwierniejszy kibic i ogromne wsparcie. To był dla nastolatka niewyobrażalny cios. "Zawsze będę żałował, że tata nigdy nie widział moich występów na żywo. Odszedł, kiedy stawiałem pierwsze kroki w seniorskiej piłce. Mam nadzieję, że teraz patrzy na moje mecze z góry" - wyjaśniał na gali magazynu "Piłka Nożna". Z kolei w "Przeglądzie Sportowym" sygnalizował, że śmierć ojca była tragiczną, przykrą niespodzianką. "Gdy zmarł, żyliśmy już z Mileną w Warszawie, w mieszkaniu komunalnym, które miało nieco ponad 40 metrów. Rodzice zostali w Lesznie. Dopóki tata uprawiał sport, wyglądał i czuł się super. Choroba mocno go zdołowała, przestał o siebie dbać. Miał problemy z nadciśnieniem, musiał regularnie przyjmować leki. Bardzo bał się operacji, ale w końcu się na nią zdecydował. Gdy wszystko się udało, był tak szczęśliwy, że przeżył, że chyba za bardzo się rozluźnił. Lubił napić się alkoholu, wtedy wypił za dużo. Zapomniał wziąć tabletek. Zasnął, już się nie obudził. Mam nadzieję, że przynajmniej nie cierpiał" - mówił. Bardzo ciepło Krzysztofa Lewandowskiego wspominała jedna z przyjaciółek rodziny. Wyjaśniła, że mężczyzna mocno wierzył w syna i był przekonany o jego powodzeniu. "Na pewno wielka jest zasługa ojca w tym, że Robert osiągnął taki sukces. Był taki jak Iwona – towarzyski, wszędzie go było pełno. Były momenty, że przy stole się przekrzykiwali. On zawsze mówił: 'Zobaczycie, jakim Robert będzie zawodnikiem'. Żal, że tego nie zobaczył. A byłby na pewno bardzo, bardzo dumny" - wyjawiła w TVP Sport. Niełatwym punktem w karierze sportowca był również moment, w którym musiał mierzyć się z kontuzją. Było to rok po odejściu taty. Legia nie podpisała z "Lewym" profesjonalnego kontraktu, co załamało młodego gracza. "Wsiadłem do auta i po prostu się rozkleiłem. Chwilę wcześniej usłyszałem, że nie przedłużą ze mną kontraktu, bo według doktora nie będę już nigdy prezentował formy sprzed urazu. W momencie, gdy potrzebowałem wsparcia, otrzymałem ogromny cios. To był dla mnie bardzo zły czas" - pisał w felietonie dla WP. Lewandowski zdradza przyczyny swojego transferu. Wreszcie zabrał głos Robertowi i Annie Lewandowskim łatwo nie było. A teraz spełniają marzenia Wielkim życiowym przełomem było dla "Lewego" poznanie przyszłej żony. Po raz pierwszy spotkali się w 2007 roku na obozie sportowym i choć Anna (wówczas) Stachurska niewiele obiecywała sobie po znajomości z piłkarzem, los ja zaskoczył. Zaczęli się spotykać i w końcu zamieszkali razem w komunalnym 44-metrowym mieszkaniu. Było skromnie. "Zaczynaliśmy wspólne życie, zarabiając po 1200 złotych. Ja jeździłem Fiatem Bravo, Ania Matizem. Ale pamiętamy, jacy byliśmy szczęśliwi, mimo że po kuchni czasem biegały karaluchy. Dlatego dla nas rzeczy materialne nie są najważniejsze" - zdradzał piłkarz w wywiadzie dla "Faktu". W czerwcu 2013 roku Anna i Robert wzięli ślub, a wśród gości znalazło się także wiele osób publicznych. Kilka lat później byli już rodzicami dwóch córek: Klary i Laury. Dziś całą czwórką śmiało sięgają po marzenia. Tak Lewandowscy odnaleźli się w Hiszpanii. Ta fotka mówi wszystko