Transferowa bomba z Lewandowskim. Zaskakujący kierunek. "Umowa do 2028"
To byłby bez wątpienia absolutny hit transferowego okienka. Jak informuje serwis Sporx.com, Robert Lewandowski znalazł się na radarze Fenerbahce Stambuł. Turecki klub jest zdeterminowany, by pozyskać Polaka po jego zbliżającym się rozstaniu z Barceloną. Argument, który ma przekonać 37-letniego snajpera do przeprowadzki? Kontrakt do 2028 roku. Nad Bosforem wierzą, że żaden inny klub w Europie nie zaproponuje dwuletniej umowy przy porównywalnym poziomie apanaży.

Spekulacje na temat najbliższej przyszłości Roberta Lewandowskiego nabierają tempa. To efekt publikacji, jakie przed kilkoma dniami pojawiły się w hiszpańskich mediach. Wedle niepotwierdzonych jeszcze informacji, FC Barcelona nie zamierza przedłużać umowy z polskim napastnikiem.
Kontrakt "Lewego" zachowuje ważność do końca trwającego sezonu. Jeśli rzeczywiście nie doczeka się prolongaty, 37-letni zawodnik będzie musiał w najbliższych miesiącach zainteresować się kierunkiem przeprowadzki. O sportowej emeryturze nie chce na razie słyszeć.
Lewandowski niebawem stanie na rozdrożu. Fenerbahce ma już dla niego gotowy plan
RL9 mógłby przebierać w ofertach z Arabii Saudyjskiej, ale wydaje się, że akurat ta opcja nie przemawia do niego najmocniej. Alternatywą pozostaje amerykańska MLS. A także - to wariant z ostatnich tygodni - angaż w AC Milan, gdzie niedawno trafił z inny weteran Luka Modrić.
Każda z tych prognoz może się jednak okazać chybiona. Jak donosi serwis Sporx.com, Lewandowski stał się transferowym priorytetem Fenerbahce Stambuł. Swego czasu do tego klubu dołączył Edina Dżeko, również w wieku 37 lat. Efekt? Całkiem okazały - 46 bramek w 99 meczach.
Jak czytamy, Turcy chcą przekonać Polaka długością kontraktu. Są gotowi zaoferować umowę do 30 czerwca 2028 roku. Ten argument ma być ich największym atutem w potencjalnych pertraktacjach.
Graczem Fenerbahce od dwóch lat pozostaje Sebastian Szymański. W niedzielny wieczór okazał się pierwszoplanową postacią eliminacyjnego spotkania z Litwą w Kownie, wygranego przez "Biało-Czerwonych" 2:0. Najpierw sam otworzył rezultat, a potem asystował przy golu... Lewandowskiego.
W obecnym sezonie kapitan drużyny narodowej rozegrał na gruncie klubowym dziewięć spotkań i zdobył cztery bramki. Na murawie przebywał tylko 431 minut.













