Skazany na opuszczenie Barcelony Memphis Depay zdobył gole w starciach z Interem Miami (6-0) i New York Reds Bulls (2-0). Holender robi co w jego mocy, by Xavi Hernandez dał mu szansę pozostania na Camp Nou. Podczas tournée w USA we wszystkich sparingach wchodził z ławki. Dwukrotnie zmieniał Lewandowskiego (Juventus i Red Bulls), więc ani chwili nie spędzili razem na boisku. Xavi Hernandez - rewolucja w ataku Barcelony I pomyśleć, że zaledwie 12 miesięcy temu Depay jawił się kibicom Barcelony jako największa gwiazda ataku Katalończyków. 12 bramek w La Liga to nie jest może bardzo zły wynik, zważywszy kontuzję, która odebrała mu 6 meczów ligowych. Holender, ustawiany przez poprzedniego trenera Ronalda Koemana na środku ataku, zawodził we wszystkich meczach kluczowych. Szczególnie w Lidze Mistrzów. Im rywal był lepszy, tym Depay grał gorzej. Po odejściu Leo Messiego i Antoine’a Griezmanna, w obliczu kontuzji Ansu Fatiego i Ousmane’a Dembele Memphis okazał się bezradny. Nowy trener Xavi Hernandez traktował go już jako rezerwowego, szczególnie gdy zimą przyszli do klubu Pierre-Emerick Aubameyang i Ferran Torres. Już wtedy zaczęła się walka Holendra o przetrwanie na Camp Nou. Dziś rywalizacja w ataku Barcelony jest trzy razy bardziej zacięta. Fati i Dembele są zdrowi, Ferran Torres się leczy, ale dla Xaviego to pewniak. Wydał na niego w styczniu 55 mln euro. Do tego latem doszli Lewandowski i Raphinha, których transfery pochłonęły ponad 100 mln. Trener Barcelony ma dziś w kadrze siedmiu napastników. Memphis musiałby dokonać cudów, żeby zostać. Zwłaszcza, że klub musi zredukować budżet płacowy zawodników. Holender jest w hierarchii numerem 7 wśród graczy ataku Barcelony. Numerem 1 jest Lewandowski. Polak nie zagrał jeszcze z Interem Miami 20 lipca, ale już w pozostałych trzech sparingach wychodził w podstawowym składzie. Jego liczby (0 goli i asyst) nie mają znaczenia. Xavi Hernandez da Lewandowskiemu tyle czasu, ile będzie potrzebował. Po kilku meczach, nawet słabszych, nie wyśle na ławkę piłkarza, którego uważa za najlepszego na świecie na swojej pozycji. Egzaminy dla Barcelony z Lewandowskim dopiero nadejdą Amerykańskie sparingi miały służyć wyłącznie temu, by Polak adaptował się w nowym zespole. W meczu z Red Bulls pokazał, że czuje się w nim coraz pewniej i swobodniej. Zmarnował sześć okazji na gole, które w Bayernie pewnie by wykorzystał, co może budzić frustrację i niecierpliwość Polaka, ale nie będzie miało żadnych konsekwencji. To oczywiste, że Lewandowski chciałby jak najszybciej udowodnić fanom Barcelony, że ta cała transferowa wojna z Bayernem miała głęboki sens. 7 sierpnia, dwa dni po prezentacji Polaka na Camp Nou, Barca zagra z meksykańskim UNAM o Puchar Gampera. Sześć dni później zadebiutuje w La Liga z Rayo Vallecano i dopiero 21 sierpnia będzie zdawała pierwszy ciężki egzamin. Wyjazdowe starcie z Realem Sociedad w San Sebastian to wyzwanie, trzy dni później Katalończyków czeka sparing z Manchesterem City. Gdyby do tego czasu Polak nadal nie zdobył gola, pojawiłyby się realne powody do niepokoju. Oczywiście Xavi ma kilka rozwiązań. Pierwsze to Aubameyang, który w 17 spotkaniach ligowych poprzedniego sezonu trafił do siatki 11 razy. Jak na pół roku gry to dobry wynik. Poza tym skrzydłowi Ansu Fati, czy Ferran Torres też mogą wystąpić na środku. Gra bez klasycznej dziewiątki to nie jest nowość dla Barcelony. W czasach Pepa Guardioli Katalończycy uczyli tego resztę Europy. ZOBACZ TEŻ: Lewandowskiego śmiech przez łzy. Nie grozi mu ławka w Barcelonie Julian Nagelsmann porównał Sadio Mane do Roberta Lewandowskiego Media bezlitosne dla Lewandowskiego. "Kombinacja pecha i kiepskich strzałów"