48 godzin minęło od przybycia Roberta Lewandowskiego do Fort Lauderdale na Florydzie w USA, gdzie przebywa FC Barcelona na zgrupowaniu, do podpisania przez niego umowy i prezentacji Polaka. "Mundo Deportivo" nazywa te dwie doby "czasem prawdziwej udręki". Chodziło o negocjacje związane z warunkami umowy, w tym kwestiami podatkowymi. Hiszpańskie media zdradzają, że powodem przedłużenia się tego procesu były kontrowersje związane m.in. z podatkami. Lewandowski dowiedział się np. że musi zapłacić dodatkowe 2,5 procent daniny obowiązującej tylko w Katalonii. W Madrycie polski piłkarz nie musiałby jej płacić. To niemal zrujnowało dotychczasowe ustalenia między stronami i miało niemalże doprowadzić do zerwania negocjacji i gotowej do podpisu umowy. CZYTAJ TAKŻE: Robert Lewandowski był gwiazdą? Teraz dopiero może być Robert Lewandowski w FC Barcelona - nikt nic nie wie W tym czasie w ośrodku, w którym trenowała FC Barcelona, panowało wielkie zamieszanie. Nikt nie wiedział, kiedy nowy piłkarz zostanie zaprezentowany. Akadamie Barca nie miała informacji, co więcej, także Barca TV nie orientowała się, co i kiedy ma wyemitować. Jak czytamy w doniesieniach z Florydy, FC Barcelona nie uważa tego krótkiego spotkania z Robertem Lewandowskim (trwało nieco ponad 10 minut) za prezentację. Ta odbędzie się po powrocie zespołu do Hiszpanii Nowy klub Roberta Lewandowskiego - co o nim wiesz? Sprawdź się w quizie