Robert Lewandowski po miesiącach walki o transfer do FC Barcelony wreszcie dopiął swego i pożegnał się z Bayernem Monachium. Polak zaliczył już pierwsze występy jako nowy nabytek w drużynie Xaviego. Niestety, przypisana Lewandowskiemu do tej pory koszulka z "dziewiątką" była już zajęta przez Memphisa Depaya, a "Lewy" musiał usatysfakcjonować się "dwunastką". I choć dni Holendra w Barcelonie wydają się być policzone, Lewandowski na swojej drodze po wymarzony numer na plecach napotkał jeszcze jedną przeszkodę, a jest nią... prezydent klubu Joan Laporta. Piłkarz Bayernu otrzymał kłopotliwe pytanie. "Sorry, Lewandowski nas zostawił" Laporta w koszulce z "dziewiątką". Symboliczne zdjęcie prezydenta Barcelony Od lat "dziewiątka" postrzegana jest jako lider zespołu. Tym numerem od lat reklamował się Robert Lewandowski, kapitan reprezentacji Polski. Teraz koszulkę z tym numerem założył na siebie prezydent FC Barcelony Joan Laporta. Rola Hiszpana w klubie jest bowiem niezwykle ważna - stara się on o przywrócenie Dumie Katalonii jej dawnego blasku. W rozmowie z dziennikarzami "New York Times" Laporta opowiedział o trudach, z jakimi przyszło mu się zmagać. 60-latek wspomniał m.in. o ciężkiej sytuacji finansowej Barcelony, a także o tym, dlaczego władze klubu postanowiły pozyskać do swojej drużyny Roberta Lewandowskiego. Nie ma większych wątpliwości, że po odejściu Depaya, "dziewiątka" przypadnie właśnie Robertowi Lewandowskiemu. Choć Polakowi nie udało się jeszcze strzelić gola dla Dumy Katalonii, koledzy, trener i władze klubu pokładają w nim spore nadzieje. Ile naprawdę Zahavi zarobił na transferze "Lewego"? Poważne rozbieżności