Piłkarskie losy Jakuba Błaszczykowskiego i Roberta Lewandowskiego splatały się na różnych etapach. Razem z Łukaszem Piszczkiem przez lata tworzyli "polskie trio" w Borussii Dortmund. Grali też wspólnie w reprezentacji Polski. Do czasu, aż w 2014 roku "Błaszczu" doznał kontuzji, która wykluczyła go z możliwości dalszych występów z orzełkiem na piersi. Właśnie wtedy "Lewy" przejął kapitańskie obowiązki kolegi i - decyzją Adama Nawałki - został liderem kadry. "Na początku mojej pracy z kadrą funkcję kapitana miał sprawować zawodnik mający najwięcej występów w biało-czerwonej koszulce. Obecnie po rozegraniu tegorocznych meczów eliminacyjnych i po głębszej analizie pracy z reprezentacją, moim wyborem na kapitana drużyny jest Robert Lewandowski. Robert w trudnych meczach eliminacyjnych pokazał, że szybko stał się prawdziwym liderem zespołu. Grał odpowiedzialnie i z poświęceniem, zarówno w ataku jak i działaniach defensywnych. Zawsze jest gotowy do wzięcia ciężaru gry na siebie, stwarzając kolegom okazje do strzelania goli. Pracując - jak na kapitana przystało - na sukces całej naszej drużyny" - wyjaśniał ówczesny selekcjoner. Gdy po czasie Błaszczykowski nie odzyskał kapitańskiej opaski, zrobiło się duże zamieszanie. Po jego stronie stanęli kibice, którzy przy okazji meczu reprezentacji w Gdańsku, wywiesili transparent o treści: "Prawdziwy kapitan jest tylko jeden. Kuba trzymaj się!". Bardzo zdecydowanie wypowiedział się także Piotr Świerczewski. Ostatecznie Lewandowski kapitanem reprezentacji Polski jest do dziś. W czerwcu, podczas oficjalnego pożegnania Błaszczykowskiego z kadrą, obaj panowie byli bohaterami symbolicznej sceny. Gdy Kuba opuszczał plac gry, jako pierwszy pożegnał go właśnie "Lewy". Panowie serdecznie się uściskali, zamienili kilka słów, doszło też do przekazania opaski. Czy zatem plotki o ich "szorstkiej przyjaźni", a wręcz sporych napięciach, są przesadzone? Sporo światła na sprawę rzuca najnowsza wypowiedź byłego wieloletniego piłkarza Wisły Kraków, a obecnie jej udziałowca. Ważna decyzja Jakuba Błaszczykowskiego. Chodzi o jego udziały w Wiśle Kraków Jakub Błaszczykowski szczerze o Robercie Lewandowskim: "Nie możemy powiedzieć, że jesteśmy przyjaciółmi" Jakub Błaszczykowski pojawił się w programie "Monika Olejnik. Otwarcie", w którym szczerze odpowiedział na pytanie o swoją relację z Robertem Lewandowskim. Przyjaźni rzeczywiście nie ma i nie było. "My z Robertem nie możemy powiedzieć, że jesteśmy przyjaciółmi. Jesteśmy kolegami. Natomiast przyjaźnię się z Piszczem [Łukaszem Piszczkiem - przyp. red.], z Wasylem [Marcinem Wasilewskim]. Mamy dzieci w tym samym wieku, nasze żony się znają. Z Łukaszem znam się od kiedy mieliśmy 15-16 lat" - wyznał. Wcześniej o Kubie w wyważony, acz koleżeński, sposób wypowiedział się "Lewy". Podpytywany o najlepsze wspólne boiskowe wydarzenia wskazywał na chwile z mistrzostw Europy z 2012 i 2016 roku. Znacząco temat stosunków z "Błaszczem" opisywał także w książce "Krótka piłka". "Nie mam nic do Kuby, nigdy nie miałem, a jak miałem, od razu mu powiedziałem, że coś mi nie pasuje. Powiedziałem mu to prosto w oczy, więc żadnej urazy nie kryję" - przekonywał i dodawał, że nie jest osobą pamiętliwą i jeśli były jakieś zgrzyty, na pewno zostały wyjaśnione. Dziś zawodowe losy obu piłkarzy wyglądają inaczej. Robert Lewandowski kontynuuje piłkarską karierę. Gra w Barcelonie, wciąż jest kapitanem reprezentacji Polski. Z kolei Jakub Błaszczykowski w lipcu poinformował, że kończy przygodę z futbolem, przynajmniej jako zawodnik. Wciąż jest natomiast udziałowcem Wisły Kraków, choć w mniejszym wymiarze niż wcześniej. Część swoich akcji odsprzedał Adamowi Łanoszce. Pożegnanie Roberta Lewandowskiego z Barceloną? Mówi o zwrocie akcji. "Ma duże wsparcie"