Temat "afery premiowej" ciągnie się od mundialu w Katarze. Po tym, jak "Biało-Czerwoni" przegrali z Francją i pożegnali się z turniejem, ujawniono sekrety szatni, które zapewne miały pozostać w wąskim gronie. Jeszcze przed wyjazdem na mistrzostwa świata premier Mateusz Morawiecki miał obiecać piłkarzom, że jeśli wyjdą z grupy, będą mogli liczyć na wielomilionową nagrodę. Późniejsze doniesienia medialne sygnalizowały, że kadrowicze poróżnili się w sprawie podziału tych pieniędzy. Ostatecznie żadnej premii od rządu nie było, ale niesmak pozostał, a sprawa wciąż budzi emocje. Gorąco jest zwłaszcza teraz. Zaczęło się od wywiadu Łukasza Skorupskiego dla "Przeglądu Sportowego". Wyjaśnił, jak cała afera wyglądała z jego punktu widzenia. "Niektóre rzeczy dziennikarze napisali prawdziwe, niektóre nie. Zaczęły się kłótnie między nami, rozmowy z trenerem. Tak trochę nakręcaliśmy się już wszyscy w ekipie, tak szczerze ci powiem: premia, premia, kiedy premia?" - mówił. I dodawał: Trener mentalny ujawnia prawdziwą twarz Lewandowskiego. Taki jest poza boiskiem. "Ewenement" Robert Lewandowski zabiera głos w sprawie "afery premiowej". Mówi o swoich emocjach i odczuciach Na jego wypowiedź zareagował Robert Lewandowski. Tuż przed meczem z Czechami w eliminacjach do Euro 2024 pojawił się na konferencji prasowej, na której odpowiedział na pytanie Interii Sport dotyczące właśnie słów Skorupskiego. "Chcę przeprosić kibiców, że jako kapitan nie powstrzymałem we właściwym momencie wydarzeń, które przeobraziły się w 'aferę premiową'. Ta sprawa od początku nie była dla nas poważna i realna, żeby dostrzec, że tak naprawdę nawet nie powinniśmy rozmawiać na ten temat. Wiem, że to nie jest wytłumaczenie. Mieliśmy kilka sytuacji, żeby przerwać dyskusje, zamknąć temat. Nie zrobiliśmy tego. To był błąd. Zdajemy sobie sprawę, że można to było wszystko inaczej załatwić, ale też za to zapłaciliśmy cenę" - tłumaczył. Zdawać by się mogło, że to miało zakończyć temat. Jednak ku zaskoczeniu wielu "Lewy" znów do niego wraca. W rozmowie z "Onet Rano" przyznaje, że sytuacja była dla niego trudna. "Nie zawsze dotyczy kogoś bezpośrednio, ale na końcu ktoś musi wziąć odpowiedzialność. Zdałem sobie sprawę, że to moja rola, choć to było niełatwe. Ja wiem, jaka była prawda, wiem, o co w tym wszystkim chodzi i to jest tym bardziej ciężkie, by wyjść i wziąć to na klatę. Wiele ludzi myśli, że mi jest łatwiej i dam radę. Dlaczego? Też mam te emocje, też staję przeciwko nim" - mówi. Sygnalizuje również, że boli go krytyka, jaka spada na niego za grę całej reprezentacji Polski. "Reprezentacja jest przez wiele osób traktowana przez mój pryzmat, tego, co ja osiągnąłem. Tak nie powinno być, na boisku jest jedenastu. Ciągle jest myślenie, że skoro ja gram w Barcelonie, to już jest 'wow'. Teraz inni też grają za granicą. Zdaję sobie sprawę, że to nikogo nie usprawiedliwia, a te mecze, które ostatnio zagraliśmy, na pewno nam doskwierają" - podsumowuje. Był kadrowicz bezlitosny dla Roberta Lewandowskiego. "Zagłaskany"