Wygrana Messiego w plebiscycie Złotej Piłki wywołała w Polsce burzę. Kibice byli zszokowani i źli, że Robert Lewandowski, który zanotował już kolejny znakomity sezon, ponownie został pominięty. Co prawda napastnik Bayernu Monachium dostał nagrodę dla najlepszego snajpera minionego roku, a także zajął drugie miejsce w ogólnym głosowaniu, ale to tylko nagrody pocieszenia, o których nikt nie będzie pamiętał. Temat Złotej Piłki wrócił w rozmowie Bixente Lizarazu z "Kickerem". Były piłkarz klubu ze stolicy Bawarii przyznał, że jego zdaniem ta nagroda została przyznana Messiemu nie za ostatni rok, bo ten nie był dla Argentyńczyka najbardziej udany, ale za 15 lat genialnej gry. Za całokształt kariery. Bo jeśliby decydowało tylko ostatnie 12 miesięcy, jego zdaniem powinien wygrać "Lewy". Gdyby brać pod uwagę tylko 2021 rok, to faworytem byłby Lewandowski. Dlatego sprawiedliwie byłoby dać Lewandowskiemu Złotą Piłkę za rok 2020, skoro z powodu pandemii nie została wtedy przyznana. Lewandowski zrobił wtedy w piłce coś niesamowitego - powiedział były reprezentant Francji.