Wszystko wskazuje na to, że karierę Roberta Lewandowskiego w FC Barcelonie będziemy mogli bez problemów podzielić na dwa okresy. Pierwszym będzie ten, w którym nazwisko "Lewandowski" odmieniane było na ulicach Katalonii przez wszystkie przypadki i kibice o Polaku opowiadali z wypiekami na twarzy. Ten czas trwał jednak bardzo krótko, bo skończył się tak realnie wraz z wyjazdem na mundial w Katarze. Można więc śmiało powiedzieć, że były to zaledwie cztery miesiące. Problemy Rakowa Częstochowa. Potrzebna była dogrywka Od wyjazdu na być może ostatni mundial w swojej karierze Lewandowskiego w Katalonii nikt już nie poznaje. Polak zatracił tak naprawdę 99% atutów, którymi zachwycał na początku. Lewandowski jest wyraźnie słabszy fizycznie, nie potrafi dobrze operować piłką, ma problemy z jej przyjmowaniem, przegrywa coraz więcej pojedynków fizycznych. Tak naprawdę jedyną mocną stroną obecnie jest gra głową, co pokazał w meczu z Deportivo Alaves. Tyrada w stronę Roberta Lewandowskiego. "Symbol upadku" Pojawia się coraz więcej głosów krytyki w stronę Polaka, ale wydaje się, że zdecydowanie najmocniejsze działa wyciągnął dziennikarz ESPN Graham Hunter. Śmiało można powiedzieć, że zrównał on "Lewego" z ziemią i wygłosił prawdziwą tyradę na temat jego formy, a właściwie jej braku. "Fakt, że Joao Felix odnalazł formę, to zła wiadomość dla Roberta Lewandowskiego. Oznacza to, że uwaga musi się teraz zwrócić w stronę najlepiej opłacanego, najbardziej doświadczonego, ale i najgorszego zawodnika zespołu broniącego tytułu" - rozpoczął swoje rozważania. "Lewandowski przez cały czas traci skuteczność. Lewandowski jest symbolem upadku. Jeśli oglądałeś Lewandowskiego po raz pierwszy, szczerze mówiąc, zastanawiałbyś się, jak do cholery ktoś tak niezdarny, powolny i niegrabny mógł grać dla mistrzów Hiszpanii. Gdybyś był skautem na meczu Barcelony i szukał talentów, oznaczyłbyś go w następujący sposób: "Niezdarny, okropny pierwszy kontakt, brak motywacji, nie podpisuj!" - oceniał dalej. Najpierw rozstanie, a teraz takie wieści. Modelka z niczym się nie kryła "W mojej ocenie nie ma ani śladu złośliwości. Lewandowski to fenomen. Czasami nieprzyjemnym obowiązkiem staje się przełamywanie bzdur i niebanie się stwierdzania bezstronnych faktów. Lewandowski gra jak facet, którego entuzjazm związany z tym, gdzie jest i dlaczego tu przyszedł, osłabł do tego stopnia, że jest to bardzo widoczne na boisku" - zakończył swoje rozważania dziennikarz. Tak ostrej krytyki Lewandowski chyba jeszcze nie słyszał. W hiszpańskich mediach coraz głośniejszy jest temat ewentualnego odejścia kapitana reprezentacji Polski z Barcelony już po zakończeniu tego sezonu. Ta wizja nabiera na sile, gdy przypomnimy sobie, że pensja "Lewego" w przyszłym sezonie wzrośnie, a jego umowa wygasa dopiero w czerwcu 2026 roku. Na dziś bardzo trudno jest oczekiwać, że dyspozycja naszego kapitana jeszcze kiedyś wróci na poziom, do którego zdążyliśmy się przyzwyczaić przez ostatnie 10 lat.