Robert Lewandowski opuszcza Monachium po ośmiu latach, a Bundesligę - po dwunastu. To olbrzymia zmiana w sportowym życiu Polaka. Teraz kapitana reprezentacji Polski czeka niełatwa aklimatyzacja w nowych realiach - w innej lidze, w nowym i mocno przebudowanym zespole FC Barcelony. To, jak Barcelona będzie prezentować się w nowym sezonie jest po części zagadką nie tylko dla samego Lewandowskiego, ale i dla wszystkich kibiców "Dumy Katalonii". Polak sporo ryzykuje, bo dołącza do drużyny, która jest w trakcie pewnej rewolucji. Xavi ma jednak jasny plan na swoją Barcelonę. - Robert Lewandowski ma być w Barcelonie punktem odniesienia dla innych zawodników. Xavi chciał zawodnika doświadczonego, takiego, który będzie gwarantował zdobywanie bramek. Potrzebował kogoś takiego po odejściu Lionela Messiego - nie ukrywa Sergi de Juan z katalońskiego "Sportu". I dodaje: - W tym ostatnim sezonie żaden zawodnik Barcelony nie przekroczył bariery 20 strzelonych bramek. Wcześniej nie udało się ściagnąć Erlinga Haalanda. Natomiast Lewandowski w ostatnich sezonach regularnie zdobywał dużą liczbę goli rok po roku i takiego zawodnika potrzebował Xavi. To będzie kluczowy piłkarz dla tej drużyny. Na ten moment wciąż nie jest nawet do końca jasne, z którymi zawodnikami Lewandowski będzie miał przyjemność współpracować w ofensywie Blaugrany. Nie jest w stu procentach przesądzona np. przyszłość holenderskiej gwiazdy Memphisa Depaya. Choć de Juan ma na ten temat jasną opinię. - Depaya na pewno będą próbowali wytransferować. Zostanie bowiem Ousmane Dembele. Do zespołu dołączy też Raphinha. W efekcie Memphis Depay będzie musiał odejść, podobnie, jak Martin Braithwaite. Takie jest założenie klubu - wyjaśnia w rozmowie z Interią. - W ofensywie jest też Ansu Fati, ale jest bardzo młody i nie wiadomo dokładnie, w jakiej formie będzie po kontuzji. Jak zaznacza, pomysł docelowy Xaviego na ofensywę Barcelony na przyszły sezon jest taki, żeby na jednym skrzydle grali Dembele bądź Raphinha, na drugim Ansu i Ferran Torres, a w roli środkowych napastników Lewandowski jako zawodnik podstawowego składu i Pierre-Emerick Aubameyang jako rezerwowy. - Tych sześciu zawodników ma odpowiadać za ofensywę w przyszłym sezonie. Powinno to stworzyć jedną z najlepszych formacji ofensywnych w Europie - ocenia dziennikarz. Lewandowski w Barcelonie. Którą wersję "Lewego" zobaczymy w Katalonii? Pytanie, czy w Barcelonie zobaczymy Lewandowskiego, którego znamy doskonale z Bayernu, czy też ujrzymy tę twarz "Lewego", którą pamiętamy z wielu meczów reprezentacji Polski? Lewandowski w Bayernie miał często szansę finalizować koronkowo przygotowane akcje całej drużyny, był jedną z wielu ważnych postaci ofensywy. Miał u boku niezawodnego asystenta Thomasa Muellera. Natomiast w kadrze Polski bywały mecze, w których nieco osamotniony musiał mozolnie "ciągnąć ten wózek". Musiał głęboko się wracać, czasem pod linię środkową, by samemu odebrać piłkę lub mieć szansę na jej otrzymanie. Bywało, że musiał być w trzech miejscach naraz, samemu kreować sobie sytuacje podbramkowe i aktywnie uczestniczyć w kreowaniu gry przez drużynę. Do którego "Lewego" będzie mu bliżej w Barcelonie? - To, czego oczekuje Xavi, to bramki. Natomiast na pewno futbol, jaki prezentuje Barcelona Xaviego różni się od stylu Bayernu Monachium, nie ma tu tyle bezpośredniej gry - przyznaje Sergi de Juan. - Trzeba też założyć, że Lewandowski w grze z kontrataku nie będzie aż tak kluczowym graczem, jak w przypadku bardziej ułożonych akcji, w przypadku typowej gry w polu karnym. Ale powinien dostawać wystarczająco dużo piłek ze skrzydeł i od środkowych pomocników - Gaviego, Pedriego i Sergio Busquetsa. Kataloński dziennikarz nie ma wątpliwości: - Sądzę, że Xavi będzie od niego oczekiwał jak największej aktywności w grze. To będzie bardziej Lewandowski znany z reprezentacji Polski, niż ten z Bayernu. Xavi będzie oczekiwał, że "Lewy" będzie otwierał i kreował przestrzenie dla pomocników, że będzie się cofał, by otrzymać piłkę i jej poszukać. Oczywiście o ile to będzie możliwe bez uszczerbku dla głównej jego roli: finalizowania akcji. Nie będzie mógł tylko oczekiwać, aż piłka zostanie mu dostarczona. Będzie musiał wspierać kolegów z ofensywy w kreowaniu gry. Nie będzie mógł tylko wykańczać akcji czy dostawić głowy przy golu. Raczej się oczekuje, że będzie graczem o roli nieco podobnej do tej, jaką spełniał kiedyś Luis Suarez, który wspierał przecież Messiego. Pytanie, kto ma szansę zostać nowym "Thomasem Muellerem" dla Lewandowskiego w Barcelonie? - Idea jest taka, że powinien się dobrze dogadywać z Dembele - uśmiecha się dziennikarz, mając z tyłu głowy, że to nie będzie łatwe zadanie. - Ale tak generalnie, to będzie najpewniej musiał złapać nić porozumienia z Pedrim w środku pola. I z Frenkiem de Jongiem, gdyby ten ostatecznie został w Barcelonie. Czy jest na to w ogóle jeszcze szansa? - Myślę, że jeśli Holender by został, to jest zawodnikiem z którym Lewandowski ma szansę się bardzo dobrze rozumieć. Frenkie chce zostać. Natomiast Barcelona wywiera na niego wielką presję, by odszedł do Manchesteru United. I de Jong mówi sobie: dlaczego mam odejść do Manchesteru, gdzie żyje się przecież gorzej, niż w Barcelonie? Jego żona świetnie czuje się w Katalonii, dopiero co kupili dom w najdroższej dzielnicy Barcelony. Do tego zespół MU nie jest na wyższym poziomie. Nie grają bowiem w Lidze Mistrzów i tylko ciągle słyszymy, że chcieliby znów nawiązać do sukcesów z czasów Alexa Fergusona. Trzeba pamiętać, że Frenkie de Jong w Barcelonie ma bardzo wysoką pensję. Ogólnie Holender nie widzi argumentów za odejściem. Natomiast klub wywiera na nim dużą presję. Ciekawe jest to, że Barcelona była tak zdeterminowana, by pozyskać Lewandowskiego, mimo że nie jest on takim typem napastnika, jacy ostatnio często przewijali się przez zespół Blaugrany. "Lewy" to wszak klasyczna "dziewiątka". - Rzeczywiście Lewandowski nie jest typem napastnika, do którego w Barcelonie byliśmy przyzwyczajeni w ostatnich latach. Messi to była w końcu fałszywa 9-tka, Barca często nie grywała z takim typowym środkowym napastnikiem. Messi miał z przodu mnóstwo swobody. Myślę jednak, że Lewandowski będzie w stanie się znakomicie przystosować do sposobu gry Barcelony. Jestem przekonany, że polski napastnik będzie miał wykreowanych wiele okazji podbramkowych - zaznacza de Juan. Lewandowski w Barcelonie. Z Xavim dogada się lepiej, niż z Nagelsmannem? Xavi Hernandez, nowy szkoleniowiec Lewandowskiego, to trener na dorobku. Wiadomo, że był piłkarzem o fenomenalnych umiejętnościach, ale jako szkoleniowiec 42-letni Xavi wciąż pracuje na swoje nazwisko. Lewandowski dopiero co nie najlepiej funkcjonował w układzie z innym młodym trenerem, 35-letnim Julianem Nagelsmannem. Czy relacje z Xavim będą lepsze? - Myślę, że futbolowe gwiazdy - kiedyś był nią Xavi, a teraz jest Lewandowski - mają do siebie wzajemny szacunek. Lewandowski doskonale zdaje sobie sprawę z tego, jaką postacią był Xavi - znalazł się przecież na podium w plebiscycie Złotej Piłki, cztery razy wygrywał Ligę Mistrzów. Gwiazdy z tego rodzaju trenerami łączy wzajemny szacunek, bo doskonale wiedzą co osiągnęli. Natomiast z Nagelsmannem mogło być inaczej, Lewandowski mógł myśleć: co ten Nagelsmann mi tu będzie mówił, skoro ja byłem o krok od zdobycia Złotej Piłki, wygrywałem Ligę Mistrzów itd. A Xavi, który nie tak dawno był piłkarzem z samej elity, doskonale wie, jak zarządzać takimi zawodnikami. Czyli piłkarzami, którzy są na swój sposób wyjątkowi - przekonuje de Juan. Aby zaznaczyć, że Xavi ma wysokie umiejętności budowania relacji z zawodnikami, przywołuje przykład Dembele. - To był gracz wyizolowany, którego - jak się wydawało - nikt nie rozumiał. Tymczasem najlepiej sobie z nim radzi właśnie Xavi. Takiego "feelingu", jaki Dembele ma z Xavim, nie miał z nikim innym - podkreśla dziennikarz. I dodaje: - Myślę, że Lewandowski też będzie miał bardzo dobry "feeling" z Xavim, takie osobiste relacje. Jestem przekonany, że "Lewy" szanuje bardzo Xaviego za to, jakim był pomocnikiem - jednym z najwybitniejszych w historii futbolu. I z wzajemnością: Xavi wie, że wraz z Messim i Cristiano to niepodważalnie wybitni gracze ofensywni ostatnich lat. "Lewandowski zostanie dobrze przyjęty na Camp Nou" Dla Lewandowskiego przeskok z Monachium do Barcelony to też radykalna zmiana kulturowa, zmiana całego otoczenia. W Niemczech żył od 12 lat. Czy zdoła w wieku prawie 34 lat dobrze się zaadaptować? - Sądzę, że powinien się dość dobrze zaaklimatyzować w katalońskich realiach. Barcelona jako miasto ma wszystko czego potrzebuje. Zresztą, w Barcelonie prawie każdy się dość szybko aklimatyzuje. Trudno znaleźć kontrprzykłady. Raczej jest tak, że piłkarze nie chcą potem odchodzić - śmieje się dziennikarz. Bywało jednak i tak, jak w przypadku Zlatana Ibrahimovicia, którego związek z katalońskim klubem nie należał do udanych. - Z Ibrahimoviciem była jednak inna historia, nie dogadywał się z Pepem Guardiolą - przypomina. I zapewnia: - "Lewy" zostanie bardzo dobrze przyjęty przez Camp Nou. Rozmawiałem z barcelońskimi socios. Ludzie tutaj chcieli, by podpisał. Oczywiście, niektórzy narzekają, że lepiej byłoby, gdyby nie miał 34 lat. Ale inni wtedy dodają: dobrze, ale Lewandowski zawsze regularnie strzelał bramki. Do wyzwań związanych z codziennym funkcjonowaniem w nowym mieście "Lewy" powinien być znakomicie przystosowany, bo on i jego rodzina szykowali się do tego od dłuższego czasu. - Teraz już wiemy, że już od kwietnia Lewandowski z rodziną sondowali możliwości funkcjonowania w Barcelonie: pod kątem placówek dla dzieci, miejsc do zamieszkania itd. Wyraźnie zakładał, że prędzej czy później podpisze kontrakt z FC Barceloną - zaznacza de Juan. Kataloński dziennikarz też był od dawna przekonany, że mimo wyraźnego początkowego weta ze strony Bayernu, ostatecznie Barcelonie uda się pozyskać "Lewego". - Bayern doskonale wie, że to dobra kwota za zawodnika, któremu został tylko rok kontraktu. Tym bardziej, że Lewandowski nie mógł już jaśniej postawić sprawy - że miał wolę, by opuścić Monachium - stwierdza. Ale rozumiał, skąd ten pocżątkowy stan "szoku" w Monachium. - Niemcy nie potrafili zrozumieć, dlaczego taki snajper chce opuścić mistrza Bundesligi, chce odejść do klubu, który przecież Bayern dopiero co ogrywał. Klubu, który przeżywa problemy finansowe, do zespołu, który jest w stanie rekonstrukcji. W końcu jednak dla wszystkich stało się jasne, że w wieku 34 lat Lewandowski potrzebuje nowych wyzwań. - Chce zagrać na Camp Nou - podsumowuje de Juan. Czytaj także: Niemiecka legenda broni Lewandowskiego. Cios wymierzony w Bayern