Robert Lewandowski w niedoświadczonym zespole FC Barcelona pełni nie tylko rolę gwiazdy, ale i doradcy młodszych kolegów. Według katalońskich mediów, Polak bierze czynny udział w próbie uratowania kariery Ansu Fatiego. Lewandowski potrzebował do tego dwóch lat. Wreszcie czuje się w FC Barcelona jak w domu Gdy Robert Lewandowski trafiał do FC Barcelona w 2022 roku, klub miał na niego jasny pomysł. Sprowadzano nie tylko jednego z najlepszych napastników na świecie, ale i niezwykle doświadczonego zawodnika, mającego służyć dobrą radą szatni zbudowanej na piłkarzach na początku swojej kariery. Kapitan reprezentacji Polski z miejsca wziął się za wypełnianie obowiązków sportowych. Jego gole w dużej mierze doprowadziły "Blaugranę" do tytułu mistrzowskiego w debiutanckim sezonie snajpera w stolicy Katalonii - sięgnął po koronę króla strzelców z 23 trafieniami na koncie. Od początku starał się też pomagać młodszym kolegom, o czym informowały media. Fakty są jednak takie, że dopiero teraz "Lewy" czuje się w Barcelonie w pełni komfortowo. Przyznał to w niedawnym wywiadzie dla tygodnika "Piłka Nożna". "W pierwszym roku wszystko było nowe i świeże. Drugi rok był trochę przejściowy, natomiast teraz mam wrażenie, że jestem w stu procentach zaaklimatyzowany. Czuję to choćby po relacjach i w kontaktach z młodymi zawodnikami. Opanowałem język hiszpański już na innym, wyższym poziomie. Nazwijmy to, bardzo umownie, komunikacją młodzieżową. To trudno wyjaśnić, ale taki prosty przykład dotyczy choćby funkcjonowania wewnątrz drużyny poza boiskiem. Mówię o takich zwykłych, codziennych żarcikach. Bo nawet jeśli nauczysz się prostego posługiwania językiem hiszpańskim, to niuansów, właśnie owych żartów, nie zrozumiesz. A teraz zaczynam już ten - tak to ujmę - młodzieżowy slang coraz lepiej kumać. Wiem, jak i o czym chłopaki w szatni rozmawiają" - wyznał Polak. Polak wziął kolegę pod skrzydła. Czy Fatiego da się jeszcze uratować? W tym sezonie Lewandowski znowu strzela, jak na zawołanie. W niedzielę otworzył wynik przeciwko Sevilli FC (4:1), zdobywając swoją 31. bramkę, licząc wszystkie rozgrywki. 36-latek nie skupia się jednak wyłącznie na sobie czy też najbliższych boiskowych partnerach. W radiu "SER Catalunya" przekazali, że Polak w ostatnim czasie spędza dużo czasu z Ansu Fatim. Hiszpan, który odziedziczył koszulkę z numerem 10 po Leo Messim, zupełnie nie liczy się w planach Hansiego Flicka. Od początku roku 22-latek wystąpił w zaledwie jednym meczu - otrzymał pół godziny w starciu z czwartoligowym UD Barbastro (4:0). W kolejnych dziesięciu spotkaniach nie podniósł się z ławki ani na sekundę. Jednocześnie Fati odmawia opuszczenia Barcelony, licząc, że przekona do siebie Flicka. Najwyraźniej w taki scenariusz wierzy też Lewandowski. Dziennikarze "Mundo Deportivo" cytują wspomnianą stację radiową, informując, że Polak regularnie zostaje z Hiszpanem po sesjach treningowych, pomagając w dodatkowych ćwiczeniach. 22-latek zdaje sobie sprawę, że tylko ciężką pracą będzie w stanie odmienić swój los, a 36-latek dzieli się z nim doświadczeniem. Ponoć obaj panowie skupiają się na wykończeniu, w czym "Lewy" jest prawdziwym mistrzem. FC Barcelona wróci do gry w najbliższy poniedziałek. Wówczas podejmie u siebie Rayo Vallecano w ramach 24. kolejki La Ligi.