Przed FC Barceloną ostatni mecz, tego jakże udanego sezonu, którym wywalczyła mistrzostwo Hiszpanii, Puchar Króla, a także krajowy Superpuchar. W niedzielę "Duma Katalonii" zagra na wyjeździe z Atlhetikiem Bilbao. Dla Roberta Lewandowskiego będzie to okazja do przełamania, na które czeka już od 9 kwietnia, kiedy to ustrzelił dublet z Borussią Dortmund w ćwierćfinale Ligi Mistrzów. W La Liga jego niemoc trwa jeszcze dłużej, bo aż od 30 marca. I w tym przypadku Polak zatrzymał się na dublecie, który skompletował przeciwko Gironie. Najwyraźniej ostatnie tygodnie mocno podważyły status naszego napastnika w Hiszpanii, ponieważ to, że zabrakło go na liście zawodników "nie na sprzedaż", to nie wszystko. Zwrot ws. Roberta Lewandowskiego. Hiszpanie już tak o nim nie myślą Robert Lewandowski ma niebagatelny wpływ na sukcesy Barcelony w tym sezonie. Na poziomie La Liga strzelił 25 bramek. W Lidze Mistrzów zanotował 11 trafień, a do tego dołożył trzy gole w Pucharze Króla i jeden w Superpucharze Hiszpanii. Łącznie ten bilans składa się na 40 bramek, a do tego Polak zanotował jeszcze trzy asysty. Najwyraźniej nie są to liczby, które imponują Hiszpanom, co wynika z felietonu Victora Munoza na łamach "Mundo Deportivo". "Głównymi zawodnikami, którzy dali nam tytuły i których pod żadnym pozorem nie można sprzedać, moim zdaniem są Lamine Yamal, Pau Cubarsi, Eric Garcia, Raphinha, Fermin, Gavi, etc." - napisał hiszpański dziennikarz, pomijając właśnie Lewandowskiego. Trudno zrozumieć taką ocenę ze strony hiszpańskiego dziennikarza. Polak jest bowiem najlepszym strzelcem zespołu. Drugi pod tym względem Raphinha ma 34 gole, trzeci Ferrnan Torres już tylko 19, a czwarty Lamine Yamal 18. Bez dwóch zdań dokonania Lewandowskiego z tego sezonu zostały zdeprecjonowane, bo jego wkład był ogromny, ale z drugiej strony może też świadczyć o nieco zachwianym statusie napastnika na Półwyspie Iberyjskim. Latem w ataku Barcelony może wiele się wydarzyć. Klub ma dwa cele Z Hiszpanii napływają wieści, że FC Barcelona już pracuje nad wzmocnieniem formacji ofensywnej. Najpoważniejsze doniesienia dotyczą Luisa Diaza z Liverpoolu. Według dziennikarza - Joaquima Piery, Hansi Flick wyraził już nawet zgodę na ten transfer, a kolejny żurnalista z katalońskiego "Sportu" - Toni Juanmarti, donosi, że sam zawodnik również bardzo pozytywnie odnosi się do tego pomysłu. Niektóre źródła podają też, że 28-latek uchodzi za "absolutny priorytet". Ponoć jeśli Barca zdecyduje się na sprowadzenie Kolumbijczyka, to musiała szykować 65, a może i nawet 85 milionów euro. Drugim zawodnikiem, który mógłby wzmocnić atak "Blaugrany", jest Nico Williams. W jego przypadku dochodziło już jednak do wielu zwrotów i wydaje się, że ewentualne sprowadzenie zawodnika Athletiku Bilbao będzie uzależnione od tego, czy uda się zakontraktować Luisa Diaza. Jeśli tak, to Barcelona transfer Williamsa raczej odpuści. Niemniej, niezależnie od tego, który z tej dwójki dołaczy do Barcy, będzie to miało wpływ na Roberta Lewandowskiego. Przyjście któregokolwiek z tych zawodników sprawi, ze Ferran Torres będzie mógł skupić się bardziej na grze jako środkowy napastnik i stanowić dla polskiego piłkarza zaplecze jeszcze mocniejsze, niż miało to miejsce w tym sezonie. Polak wówczas może grać mniej, być bardziej oszczędzany, co akurat niekoniecznie oznacza czegoś złego, ponieważ bardziej wypoczęty w 60. czy 70-minutowych występach być może będzie stanowił jeszcze większe zagrożenie dla rywali.