Od tygodni atmosfera wokół piłkarskiej reprezentacji Polski jest dość mocno napięta. "Biało-Czerwoni" nie wywalczyli bezpośredniego awansu na Euro 2024, słabo radząc sobie w eliminacjach. W marcu zagrają jeszcze w barażach, które zdecydują o być albo nie być na mistrzostwach Europy w Niemczech. Szanse należy szacować raczej ostrożnie. Przed przystąpieniem do rywalizacji w eliminacjach dało się słyszeć głosy, że Robert Lewandowski i spółka trafili do grupy, w której są zdecydowanym faworytem, i że powinni wyjść z niej bez większych problemów. A tymczasem rzeczywistość napisała inny scenariusz. Okołokadrowego klimatu nie poprawiła też decyzja PZPN i Michała Probierza o pożegnaniu się z wieloletnim rzecznikiem prasowym i team menagerem drużyny, Jakubem Kwiatkowskim. Sam zainteresowany nie ukrywał, że gdyby to od niego zależało, absolutnie nie kończyłby współpracy. Złożył też obszerne podziękowania. To jeszcze nie wszystko. Według najnowszych medialnych doniesień, niezbyt dobrze mają układać się stosunki między prezesem PZPN, Cezarem Kuleszą, a kapitanem reprezentacji Polski, Robertem Lewandowskim. Kulisy sprawy są mocno kontrowersyjne. Furia w szatni Barcelony, Xavi już tego nie kryje. Wielki cios dla Lewandowskiego Media: Cezary Kulesza skierował do Anny Lewandowskiej nietaktowny komentarzy. "Sytuacja była mocno konfrontacyjna" "W środowisku krąży opowieść o tym, że relacje między prezesem a kapitanem popsuł fakt, że Kulesza, będąc w loży na meczu Barcelony, pozwolił sobie w wulgarny sposób skomentować słabą grę Roberta. Na dodatek komentarz skierowany był do Anny Lewandowskiej, która była w towarzystwie znajomych" - przekazał już we wrześniu dziennikarz "Polityki", Marcin Piątek. Brzmi abstrakcyjnie, ale - według zapewnień i wiedzy Tomasza Włodarczyka z Meczyków - jest to całkowita prawda. Doprecyzował, o jakie spotkanie chodziło. Do dyskusji włączył się obecny w studiu Jacek Laskowski. Zasygnalizował, że to, co dzieje się obecnie wokół PZPN i kadry, nie jest sytuacją, do jakiej należałoby dążyć. Wręcz przeciwnie. "Jest coraz większy smrodek. To nigdy nie jest dobrze, gdy życie federacji piłkarskiej jest bardziej na celowniku niż gra i wyniki reprezentacji. Kadra nie powinna w takich warunkach funkcjonować" - ocenił. Tymczasem przed podopiecznymi Probierza trudny czas, który wymaga raczej spokoju i dystansu, niż tak gorącej atmosfery. Na 21 marca na godzinę 20.45 zaplanowano barażowy mecz z Estonią, ważny w kontekście ewentualnego wywalczenia przepustki na Euro 2024. Jeśli wszystko pójdzie po myśli "Biało-Czerwonych", w następnym etapie spotkają się ze zwycięzcą pary Walia - Finlandia. W przypadku wygranej i awansu na mistrzostwa Europy reprezentacja Polski trafi do grupy D z Holandią, Francją i Austrią. Michalczewski reaguje na deklarację Lewandowskiego po wpadce. I ogłasza