FC Barcelona jest w tym sezonie niemal nie do zatrzymania. Niemal, bo podopieczni trenera Hansiego Flicka zdążyli przegrać już dwa spotkania - 1:2 z AS Monaco w Lidze Mistrzów oraz 2:4 z Osasuną w rozgrywkach La Liga. Poza tym jednak "Duma Katalonii" miażdży kolejnych rywali, o czym w bolesny sposób przekonali się w ostatnim czasie piłkarze Bayernu Monachium oraz Realu Madryt. Ekipa z Niemiec poległa na Stadionie Olimpijskim 1:4, a jeszcze gorzej spisali się na Estadio Santiago Bernabeu "Królewscy", którzy także stracili cztery bramki, lecz nie zdobyli przy tym ani jednej. Show Lewandowskiego, wielka chwila Polaka. Messi reaguje. To już hit Spora w tym zasługa Inakiego Peni, który zanotował kilka ważnych interwencji po strzałach Kyliana Mbappe i spółki, a także świetnie współpracował z wysoko ustawioną linią obrony, odważnie wychodząc po piłek zagranych za plecy swoich kolegów. Jego dobra postawa została doceniona przez niemal wszystkich w klubie. Jak donosi znany kataloński dziennik, z takiego obrotu sprawy zadowolona jest także szatnia FC Barcelona, która wspierała Hiszpana wobec napływającej pod jego adresem krytyki. Inaki Pena mógł cały czas liczyć na wsparcie swoich kolegów, a ci są szczęśliwi z jego formy i faktu, że nie oddaje miejsca w pierwszym składzie. FC Barcelona. Wojciech Szczęsny rezerwowym, Inaki Pena chwalony. Zapadła kluczowa decyzja Także klubowi działacze doceniają postawę Inakiego Peni. Dlatego też podjęli decyzję o przedłużeniu umowy z 25-letnim golkiperem, która obowiązuje obecnie do 30 czerwca 2026 roku. Dziennikarze "Mundo Deportivo" zaznaczają, że negocjacje jeszcze się nie rozpoczęły, ale władze Barcelony mają świadomość, że "prędzej czy później będzie musiało do tego dojść". - Klub chce rozpocząć rozmowy w nadchodzących miesiącach, biorąc pod uwagę, że w czerwcu 2025 roku rozpocznie się ostatni rok kontraktu Peni, a powrót ter Stegena do gry po poważnej kontuzji kolana może przedłużyć się do rozpoczęcia kolejnego sezonu. Na razie nie ma żadnych kontaktów, choć obie strony są pewne, że prędzej czy później zasiądą do rozmów i są skazane na wzajemne porozumienie. Zawodnik, którego drugim zmiennikiem jest polski bramkarz Wojciech Szczęsny, nie rozważa na dziś zmiany klubu - czytamy. Ostatnio hiszpańskie media pisały już nawet o tym, że Wojciech Szczęsny pogodził się z rolą rezerwowego, akceptując obecną sytuację. Sam Polak podkreślał to zresztą w rozmowie z telewizją Eleven Sports, przeprowadzoną jeszcze przez ligowym starciem z Realem Madryt. - Nie wystawiłbym siebie w El Clasico. Ja powiedziałem Hansiemu Flickowi, że nawet jakbym był na 100% gotowy, to ja na jego miejscu bym na siebie nie postawił, bo ja uważam, że kiedy zespół funkcjonuje, to można tylko zepsuć, robiąc niepotrzebne zmiany - mówił 34-latek. Niestety więc, Wojciech Szczęsny może oglądać ostatnie popisy Roberta Lewandowskiego tylko z ławki rezerwowych. A kapitan reprezentacji Polski przeżywa ostatnio kapitalny okres. W meczu z Realem Madryt trafił do siatki dwukrotnie. A w całym obecnym sezonie strzelił już 17 goli w 14 spotkaniach, dokładając do tego także dwie asysty. Dzięki temu jest zdecydowanym liderem klasyfikacji strzelców La Liga, wyprzedzając aż o siedem trafień drugiego w klasyfikacji Ayoze Pereza z Villarrealu.