Uroczysta przedpremiera miała miejsce 28 marca w warszawskiej "Kinotece", a zjawiło się na niej wiele osobistości, na czele z prezydentem FC Barcelony Joanem Laportą. Polscy widzowie będą mogli obejrzeć film na platformie Amazon Prime Video od 31 marca. Mateusz Święcicki z Eleven Sports zdecydował się opowiedzieć o swoich odczuciach po obejrzeniu "Nieznanego". Przyznał, że miał pewne obawy przed seansem. - Na premierę szedłem z przekonaniem, że to będzie wielka szmira. Widziałem wcześniejsze piłkarskie produkcje Amazona, jak chociażby serial o Sergio Ramosie, który był koszmarny. Myślałem sobie "pewnie zrobili to samo, nie oczekuj za wiele" i może dobrze, że miałem takie nastawienie. Nie jest źle, a w pewnych aspektach jest wręcz bardzo dobrze - ocenił. W jego opinii największą wartością tego dokumentu są unikalne materiały z prywatnego archiwum Lewandowskich, na których widać wcześniej niepublikowane materiały z młodziutkim "Lewym" grającym chociażby na piaszczystych boiskach Warszawy. - Robert powiedział mi po premierze, że to zasługa jego dziadka, który był pasjonatem filmowania i rejestrował w ten sposób codzienne życie rodziny - dodał. Już początek filmu wprawia widzów w emocjonalny nastrój, bo jest na nim nagranie z momentu dzielenia się opłatkiem między Lewandowskim, a jego ojcem Krzysztofem, a sama interakcja z dzisiejszej perspektywy brzmi jak prorocza. Tata życzy mu bowiem kariery zawodowego piłkarza i "zarobienia tylu pieniędzy, by mógł utrzymać ojca na emeryturze". W filmie możemy też zobaczyć rozmowy z osobami związanymi z kapitanem reprezentacji Polski na przestrzeni jego kariery - Juergenem Kloppem, Matsem Hummelsem, Manuelem Neuerem, Thomasem Muellerem, Grzegorzem Krychowiakiem, Wojciechem Szczęsnym czy jednym z jego idoli z dzieciństwa, Thierrym Henrym. Krychowiak i Szczęsny to zresztą jedyni polscy "reprezentanci" w tym filmie, nie wypowiada się także żaden z polskich trenerów. Udziału w produkcji nie wzięli więc chociażby Jakub Błaszczykowski i Łukasz Piszczek, przez lata grający z "Lewym" w Borussii Dortmund, a których w swojej wypowiedzi wspominał Klopp. Zdaniem Święcickiego osoby żywo interesujące się piłką nożna na co dzień niczego nowego z tej produkcji specjalnie się nie dowiedzą, jednak warto ją obejrzeć ze względu na pewną symbolikę i uświadomienie sobie ile talentów mogło zostać zaprzepaszczonych w latach, w których Lewandowski zaczynał swoją przygodę z futbolem. Osoby lubiące niestandardowe zabiegi w filmach może się także spodobać jeden z motywów wykorzystanych w "Nieznanym". Otóż w kilku scenach wykorzystano efekt bicia serca, który ma współgrać z tym, co akurat przedstawione jest na ekranie. Smaczkiem w tym temacie jest fakt, że jest to autentyczne bicie serca Roberta Lewandowskiego, bo producenci na potrzeby filmu zdecydowali się je nagrać.