Robert Lewandowski - bez większych niespodzianek - wybiegł w pierwszym składzie FC Barcelona na sobotni mecz z Gironą. Derby Katalonii rozpoczęły się w niebywały wręcz sposób - już w trakcie pierwszych czterech minut padły dwie bramki. Najpierw już w trzeciej minucie strzeleckim instynktem popisał się Andreas Christensen, który świetnie przyjął piłkę, a następnie oddał genialnie uderzył wolejem z kilkunastu metrów i było 0:1. Radość piłkarzy FC Barcelona nie trwała jednak długo, bo już po chwili do wyrównania doprowadził lider klasyfikacji strzelców La Liga - Artem Dowbyk. La Liga: Girona - FC Barcelona. Robert Lewandowski strzelił z rzutu karnego Wciąż walczący o obronę "Trofeo Pichichi" Robert Lewandowski dostał okazję, by odpowiedzieć swojemu rywalowi pod koniec pierwszej połowy. Wówczas w trakcie dryblingu Lamine Yamal został sfaulowany na skraju pola karnego przez Miguela Gutierreza. Stało się, zapadła decyzja w sprawie Lewandowskiego. FC Barcelona "wydała wyrok" Sędzia Alejandro Hernandez Hernandez przed podjęciem ostatecznej decyzji obejrzał jeszcze całą sytuację na monitorze. Po sprawdzeniu powtórek nie miał wątpliwości i odgwizdał rzut karny dla FC Barcelona. Do piłki podszedł już w doliczonym czasie gry Robert Lewandowski. Reprezentant Polski wykonał nabieg w swoim stylu i choć stojący w bramce Paulo Gazzaniga czekał na fałszywy ruch z jego strony, nasz snajper nie pomylił się, wyprowadzając "Dumę Katalonii" na prowadzenie. Co za wieści dla Barcelony po golu Lewandowskiego. Bolesny cios blisko, Bayern już czeka