Proces między Lewandowskim a Kucharskim momentalnie stał się jedną z głośniejszych spraw w historii polskiego sportu, przede wszystkim biorąc pod uwagę całą relację łączącą ich przez lata. Lewandowski oskarża swojego byłego menedżera o szantaż, który dotyczyć miał ujawnienia przez Kucharskiego rzekomych nieprawidłowości przy rozliczeniach finansowych piłkarza. W zamian za milczenie miał liczyć na 20 milionów euro. Jawność procesu między Lewandowskim i Kucharskim wyłączona. Adwokat piłkarza komentuje Czwartkowy pierwszy dzień procesu rozpoczął się od wniosku ze strony obozu Lewandowskiego, by wyłączyć proces z jawności.Sąd przychylił się do tej prośby, a jedyny wyjątek mają stanowić rozprawy, w czasie których przedstawiane będą nagrania rozmów między oboma panami, które są jednocześnie dowodem w sprawie. Z taką decyzją nie zgadzał się Kucharski i jego pełnomocnicy. Sam 50-latek skomentował sprawę na swoim twitterowym koncie, nazywając ją "zwrotem przez rufę". O komentarz poprosiliśmy adwokata Roberta Lewandowskiego, profesora Tomasza Siemiątkowskiego. - W kwestii wyłączenia jawności rozumiem, że oskarżony chciał uczynić z rozprawy sądowej medialny spektakl, co w mojej ocenie byłoby niczym innym jak kontynuacją działań, które rozpoczął swoimi kontaktami z dziennikarzem niemieckiego tygodnika. Naszym obowiązkiem i nadrzędnym celem jest chronienie prywatności pokrzywdzonych, bo sprawa zahacza również o kwestie natury głęboko osobistej, w szczególności, że jawność rozprawy w żaden sposób nie przyczyniłaby się do ustalenia prawdy przez sąd - argumentuje Siemiątkowski. Strona Kucharskiego zdecydowała się też złożyć wniosek o sprawdzenie autentyczności wspomnianych wcześniej nagrań, a ich ekspertyzą mają zająć się specjaliści, w tym biegły sądowy. - Rozprawa zakończyła się decyzją sądu o kontynuowaniu postępowania dowodowego, z której jesteśmy bardzo zadowoleni, bo autentyczność nagrań będzie potwierdzana również przez biegłego wskazanego przez sąd. Jesteśmy pewni, że ostatecznie zakończy to nieustanne insynuacje oskarżonego, który z podważania nagrań uczynił linię obrony - dodaje profesor Siemiątkowski. W rozmowie z Polską Agencją Prasową jeden z pełnomocników Cezarego Kucharskiego, Oskar Sitek, poinformował, że rozprawa w czasie której uwzględnione będą nagrania rozmów między dwoma stronami nie odbędzie się wcześniej niż w lipcu. - Na ten moment sąd dopuścił dowód z instytutu, żeby uzupełnić postępowanie dowodowe w zakresie badań nagrań i potem będzie kontynuował postępowanie dowodowe - stwierdził na łamach PAP.