Fernando Santos zaliczył twarde lądowanie w roli selekcjonera reprezentacji Polski. Jego zespół już po 130 sekundach wyjazdowego spotkania z Czechami przegrywał 0:2, by ostatecznie polec 1:3. Trudno wyróżnić któregokolwiek z zawodników "Biało-Czerwonych", wyłączając wchodzących z ławki rezerwowych. To był trudny wieczór dla Roberta Lewandowskiego, który co prawda zanotował aż 45 kontaktów z piłką, jednak wiele z nich miało miejsce w okolicy koła środkowego. - Ciężko ocenić poziom gry, bo gdy tracisz dwie bramki w trzy minuty, to zaczynasz z innego poziomu. Powrót do gry był dla nas wyzwaniem. Próbowaliśmy, ale to było zdecydowanie za mało. Straciliśmy dwie bramki po prostym graniu, wrzut z autu i wrzutka z boku. Trener Santos w przerwie mówił, że musimy spróbować wrócić do gry i strzelić bramkę. Wiadomo, że ten mecz w pewnym momencie był bardzo otwarty dla obu stron. Może mieliśmy kilka sytuacji, ale grając na wyjeździe przy 0:2 lub 0:3 to już ciężko jest próbować. Każdy mecz to będzie walka, nic nam łatwo nie przyjdzie, niezależnie od tego, z kim i gdzie będziemy grali - powiedział po spotkaniu w rozmowie z TVP Sport kapitan reprezentacji Polski. Grzegorz Lato: "Robert Lewandowski? To on w ogóle grał?" Grzegorz Lato udzielił wywiadu serwisowi WP SportoweFakty, w którym bardzo jednoznacznie ocenił występ "Lewego". - To on w ogóle grał? I niech to powie samo za siebie - stwierdził krótko. Napastnik Barcelony oddał trzy strzały - jeden celny i dwa zablokowane. Miał 18 celnych podań (69% skuteczności) i jeden udany drybling. Wygrał 4 z 16 pojedynków. Raz został sfaulowany. Były prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej odniósł się także do gry całego zespołu. Jego zdaniem Polakom zabrakło cech wolicjonalnych. - Jeśli się nie biega, nie rozciąga się obrońców tak, jak Czesi, którzy grali na pełnym gazie, to trudno o sukces. Trenerzy nie grają. Możemy wziąć sobie najlepszego selekcjonera na świecie i nic z tego nie będzie. Albo mamy wykonawców, zawodników, którzy chcą coś zrobić, albo graczy, którzy kręcą nosem na kadrę i myślą, że tylko liczy się klub. Bo tam mają pieniądze. Czesi pokazali, że trzeba być przygotowanym, agresywnym, a przede wszystkim biegać i walczyć. A nie tak jak my, że sobie przylecieliśmy i tyle. Pokazali nam miejsce na arenie międzynarodowej. Nasi zaprezentowali się bez zaangażowania, bez walki, bez jakiejkolwiek myśli - zakończył.