Branżowy portal Transfermarkt wycenia Lewandowskiego na 45 mln euro. Tymczasem wartość Kyliana Mbappe i Erlinga Haalanda jest o ponad 100 mln wyższa (odpowiednio 160 i 150 mln euro). Polak zdobył w minionym sezonie 50 goli dla Bayernu. Tymczasem Francuz 39 dla PSG, a Norweg 29 dla Borussii Dortmund. Ogromną różnicę w wycenie tłumaczy data urodzenia każdego z nich. Lewandowski kończy w sierpniu 34 lata, rok starszy od Polaka Karim Benzema warty jest (według Transfermarkt) tylko 30 mln euro, choć poprowadził właśnie Real Madryt na europejski tron. 50 mln euro za Lewandowskiego to dużo? Mbappe ma 23 lata i może być gwiazdą światowej piłki przez najbliższą dekadę. To samo dwa lata młodszy Haaland. PSG i Manchester City mogą ich sprzedać i odzyskać inwestycję. 50 mln, które Barcelona oferuje Bayernowi za Lewandowskiego, spłacić może już tylko sam Polak - swoimi golami na Camp Nou. Wniosek jest banalny. Kwota, którą gotowi są zapłacić Katalończycy za Lewandowskiego jest wysoka: zważywszy jego wiek i fakt, że jego kontrakt w Monachium kończy się za 12 miesięcy. Agent Polaka Pini Zahavi zapewnił prezesa Barcelony Joana Laportę, że 40 mln euro zadowoli Bayern. Pomylił się? Zdecydowanie tak. Katalończycy gotowi są "nadpłacić" 10 mln, ale podniesienie kwoty do 60, czy 70 mln euro byłoby z punktu widzenia ekonomicznego szaleństwem. To normalne, że Bayern na to czeka, tylko, czy się doczeka? Bawarczycy wiedzą jak Lewandowski jest kluczowy dla odbudowy europejskiej pozycji Barcelony i chcą to wykorzystać. Na tym polega to przeciąganie liny, którego jesteśmy świadkami. Jednym z głównych wątków, które pojawiają się przy okazji tego transferu, jest lojalność. Czy postępowanie Polaka wobec Bayernu to złamanie zasad obowiązujących w piłce? Takie samo jak zachowanie Bawarczyków, którzy stanęli do przetargu o Haalanda, by zastąpił 34-letniego Lewandowskiego. Bayern nie chciał przedłużyć kontraktu z Polakiem o kolejne dwa lata, bo uważa, że 35-letni lub 36-letni Lewandowski będzie już za słaby na ich zespół. Tymczasem Barcelona zagwarantowała Polakowi umowę do 2025 roku! Na tym polega różnica. Na Camp Nou Lewandowski zarobi za sezon mniej niż na Allanz Arena, ale będzie miał gwarancję, że za rok nikt go nie pośle na zieloną trawkę, na przykład w przypadku kontuzji. Inna rzecz, że Lewandowski zawsze marzył o karierze w La Liga. Wybierał się do Realu Madryt, ale Bayern na to nie pozwolił. Propozycja z Barcelony to ostatni dzwonek na wymarzoną zmianę. Zadłużony klub z Katalonii przeżywa sportowy kryzys, ale bardzo chce się odrodzić. Lawina transferów na Camp Nou. Projekt idealny dla Lewandowskiego? Na Camp Nou przyszli już Franck Kessie z Milanu i Andreas Christensen z Chelsea. Ousmane Dembele zmiękł i przyjął obniżkę pensji o 40 procent. Zostaje. Wygląda na to, że mimo wszystko Barcelona wyda 50 mln euro na innego skrzydłowego - Raphinhę z Leeds. A ma przecież w kadrze genialnego wychowanka Ansu Fatiego i Ferrana Torresa, za którego zapłacono zimą 55 mln euro. Klub z Katalonii wzmocni też prawdopodobnie para bocznych obrońców Chelsea Cesar Azpilicueta i Marcos Alosno. Obaj już weterani, tak jak Lewandowski. Drogim transferem ma być młody stoper Jules Kounde z Sevilli (co najmniej 60 mln euro), a przecież w kadrze są Ronald Araujo, Eric Garcia, Gerard Pique i Christensen - czyli byłoby aż pięciu graczy kandydujących do dwóch miejsc w podstawowej jedenastce. Xavi Hernandez chce mieć duży wybór. Zbędnego stopera Clementa Lengleta wypożyczył Tottenham, schorowanego Samuela Umtitiego nikt nie chce. To co się dzieje w Barcelonie wygląda jednak na bardzo ciekawy projekt. Przecież w klubie są jeszcze tak obiecujący, młodzi gracze jak pomocnicy Pedri, Gavi, Nico oraz niesamowity wciąż weteran Sergio Busquets. W ataku zmiennikiem Lewandowskiego byłby Pierre-Emerick Aubameyang. Czy można się dziwić Polakowi, że to co się dzieje na Camp Nou budzi jego zainteresowanie od strony sportowej? To nowe wyzwanie, niesamowicie nośne, które wystrzeli Lewandowskiego na najwyższy poziom medialny. Oczywiście Bayern może transfer storpedować. Ma umowę z Polakiem do czerwca 2023 roku i może żądać, by została wypełniona. Z niewolnika nie ma pracownika? Niby tak, ale Bawarczycy znają Lewandowskiego i wiedzą, że nie zmarnuje sobie roku kariery, by zrobić im na złość. Czy Lewandowski jest własnością Bayernu? Co mówi prawo Webstera? W ostateczności Lewandowski może skorzystać z prawa Webstera (rozszerzenie prawa Bosnama), czyli artykułu 17. kodeksu FIFA. Powołano go do życia ze względu na przepisy Unii Europejskiej. Pozwala ono piłkarzowi jednostronnie rozwiązać kontrakt z klubem - 2 lata od daty zawarcia go w przypadku umowy długoterminowej, tj. dłuższej niż dwa lata i nie dłuższej niż pięć, dla graczy, którzy ukończyli 28. rok życia. Dla zawodników, którzy nie ukończyli 28 lat, okres, po którym mogą rozwiązać kontrakt to 3 lata. Skorzystanie z prawa Webstera to jednak ostateczność. Bayern potraktowałby to jako wypowiedzenie wojny. Barcelona i Lewandowski tego nie chcą. Szukają rozwiązań polubownych. Uruchomienie artykułu 17. kodeksu FIFA wiąże się z odszkodowaniem. Aby prawo Webstera mogło działać, piłkarz musi poinformować swój klub w terminie 15 dni od zakończenia sezonu. Lewandowski zrobił to po ostatniej kolejce Bundesligi. Powiedział, że chce odejść. A potem kilka razy powtórzył, na przykład na zgrupowaniu kadry przed meczami Ligi Narodów. Nowy klub piłkarza musi być z innego kraju. Barcelona ten warunek spełnia. Nowy klub musi zapłacić poprzedniemu odszkodowanie w wysokości równej kwocie zarobków piłkarza do końca jego kontraktu. Czyli w wypadku Lewandowskiego to byłoby 23 mln euro - znacznie poniżej 50 mln oferowanych przez Barcelonę. Czy zawodowy los Lewandowskiego jest więc wyłącznie w rękach Bayernu? Z pewnością nie. Dużo zależy od determinacji Polaka i Barcelony. Oczekiwanie, że Katalończycy zapłacą Bayernowi 60, 70, czy 80 mln jest jednak równoznaczne z żądaniem, by całkowicie stracili rozum. Dla zadłużonego klubu to byłoby ekonomiczne samobójstwo. Dariusz Wołowski ZOBACZ TEŻ: Bayern czeka jutro na Lewandowskiego. Polak ma inny plan Mocny głos krytyki transferu Lewandowskiego do Barcelony Dyrektor Bayernu wkracza do akcji. Ważą się losy transferu Lewandowskiego