O księdzu Michale Woźnickim głośno zrobiło się przed kilkoma laty, kiedy to otrzymał zakaz głoszenia Ewangelii z powodu błędów w nauczaniu. Poza tym bez zgody przełożonych w prywatnej kaplicy odprawiał mszę w formie rytu rzymskiego. Ostatecznie, w 2018 roku, przez nagminne łamanie zasad i niesubordynację został wydalony ze Zgromadzenia Salezjańskiego. Objęto go również karą suspensy, co oznacza ograniczenie lub zakaz wykonywania czynności wynikających z przyjęcia święceń kapłańskich. Mimo że archidiecezja poznańska nakazała Woźnickiemu likwidację kaplicy, on nie podporządkował się decyzji. Był też problem z wydaleniem go z pokojów klasztornych. Ostatecznie w zeszłym roku udało się przeprowadzić eksmisję. Kilka miesięcy później duchowny otrzymał pismo z Watykanu, w którym oskarżono go o herezję i schizmę, ponieważ nie uznaje on papieża Franciszka. Co więcej, bez zażenowania obraża ludzi z różnych środowisk, w tym ze świata sportu. Podczas trwania mistrzostw świata w lekkoatletyce zaatakował Ewę Swobodę, a jego słowa odbiły się bardzo głośnym echem. Niestety, na tym nie poprzestaje. Teraz na tapet bierze Roberta Lewandowskiego i reprezentację Polski. Kuriozalne oskarżenia suspendowanego księdza pod adresem reprezentacji Polski i Roberta Lewandowskiego. "Nie walczą w imię Boga" Ksiądz Woźnicki znów przemówił z "ambony". Do sieci trafiło wideo zarejestrowane w jego nielegalnej kaplicy. Podczas "kazania" w skandaliczny sposób atakuje kapitana polskiej kadry i w ogóle cały zespół. Jego zdaniem przyczyna problemów i porażek tkwi w braku wiary w Boga. "Niewierni" mają być nie tylko piłkarze, ale i działacze, którzy w jego opinii kierują się żądzą pieniądza. "Walczycie dla Boga. O wygranie meczu też. Walczycie o zwycięstwo w niebie. O kształtowanie charakteru, który wam pozwoli, że nawet jak przegrasz, to nie okaże się, żeś szmata. A jak wygrasz, to nie zniweczysz zwycięstwa, nie pójdziesz do burdelu, nie zrobicie imprezy i zniszczycie hotelu, bo teraz macie prawo, bo wy teraz złote medale macie" - mówi suspendowany duchowny w najnowszym przemówieniu. Na surową ocenę wystawia także wiarę "Lewego". I kwestionuje ją ze względu na fakt, że zawodnik reprezentacji Polski i Barcelony już kiedyś sygnalizował, że "nie ma problemu", aby wystąpić w meczu z tęczową opaską. Ta ma być symbolem wsparcia dla środowisk LGBT. "O Lewandowskim będą mówić, że nie wstydzi się Jezusa, a założy sobie opaskę LG. Zobeczeniec jest? A żonę ma! Lewandowski, piłkarzyk z opaseczką LG i tak dalej. Bo zboczony w głowie jest. (...) Lewandowski pod takim znakiem [tęczy] staje, stawał. A potem się dziwi, że w piłkę nie może trafić albo się przewróci zamiast gola strzelić " - grzmi Michał Woźnicki i udowadnia, że postulaty o całkowitym odizolowaniu go i usunięciu z Kościoła są zasadne.