Debiutancki sezon w Barcelonie był w wykonaniu Roberta Lewandowskiego imponujący, i to mimo spadku strzeleckiej formy po przyjeździe z mundialu w Katarze. Okazał się najskuteczniejszy ze wszystkich graczy występujący w hiszpańskiej La Lidze, dzięki czemu na koniec wzniósł nie tylko puchar za wygranie rozgrywek razem z drużyną, ale też prestiżowe Trofeo Pichichi. Teraz jednak jest inaczej. Do tej pory "Lewy" rozegrał dwa mecze, ale w żadnym z nich nie zdołał trafić do siatki. Mimo to Xavi Hernandez nie zdaje się za specjalnie zmartwiony. Wierzy w Polaka i cierpliwie czeka na bramki. Według informacji katalońskiego "Sportu" szkoleniowiec Barcy wcale gołosłowny nie jest, a deklaracja to nie czysta kurtuazja. "Xavi i sztab nadal ślepo ufają mu [Lewandowskiemu] jako pierwszej '9'. Jak to miało miejsce w niektórych przypadkach w zeszłym roku, uważają, że są to typowe wahania dotyczące napastników i że jest to coś przejściowego" - wyjaśniono. Z tym większym zaskoczeniem można przyjąć sensacyjne ustalenia agenta piłkarskiego FIFA. Lodowaty prysznic dla Roberta Lewandowskiego. Barcelona jednak musiała podjąć trudną decyzję Robert Lewandowski zamieni Barcelonę na Arabię Saudyjską? Zdjęcie od jego żony rozwiewa wątpliwości Marco Kirdemir przekonuje, że może dojść do zwrotu akcji i zapowiada "transferową bombę" na koniec okienka. Jego zdaniem Saudyjczycy szeroko otwierają "Lewemu" drzwi do siebie. "Al-Hilal i Al-Ittihad chcą sprowadzić Toniego Kroosa w tym sezonie. Bardzo przychylnie patrzą też na Lewandowskiego. Zanim zamknie się okno transferowe, wybuchnie bomba" - twierdzi. Rzecz w tym, że polski napastnik nie patrzy przychylnie na wyprowadzkę z Barcelony. Niejednokrotnie podkreślał, że czuje się tam szczęśliwy i nie chce niczego zmieniać. A przynajmniej na razie. W czerwcu odpowiedział na pytanie Interii Sport dotyczące możliwych przenosin do Arabii. "Nie było takiego tematu. Nie myślę więc o tym, bo dlaczego miałbym myśleć, skoro nie ma tematu. Tym bardziej, że mój kontrakt jeszcze trochę trwa. Widzę, co się dzieje [w Arabii - red.], ale mnie to nie dotyczy, na razie mam inne priorytety" - tłumaczył nam. Nie bez znaczenia jest też fakt, że także rodzina piłkarza doskonale odnalazła się w Katalonii i nie zamierza stamtąd wyjeżdżać. Anna Lewandowska postawiła sprawę jasno - chciałaby na dłużej zostać w Hiszpanii. Co więcej, zapewne byłaby zadowolona, gdyby jej mąż właśnie tam zakończył karierę. To nie wszystko. Teraz, gdy gruchnęła wieść o domniemanym transferze, opublikowała wymowne zdjęcie. Widać na nim ją w objęciach Roberta, odpoczywających na plaży w Barcelonie. "Relaks z moim mężem" - napisała, sygnalizując jednocześnie, że oboje czują się w tamtym miejscu świetnie. To nie wszystko. Żona "Lewego" potwierdziła też własne zawodowe plany związane z Barceloną. Zdecydowała o organizacji tam następnej edycji "camp by Ann". Harmonogram jest dość napięty i wrażliwy na zmiany. "Kalendarz naszych aktywności zapełniony po brzegi" - ogłosiła. Przenosiny jej i męża do Arabii są zatem mało prawdopodobne. Anna Lewandowska potwierdziła krążące pogłoski, a to nie koniec. Ludzie nie mają dla niej litości