Jeden z autorów rozmowy na kanale "Foot Truck" zaznaczył we wpisie na Twitterze, że aż ponad pięć lat zajęło mu, aby doprowadzić do takiego wywiadu, w którym Lewandowski w jego formacie będzie odpowiadał na wiele pytań na temat piłki. Z perspektywy czasu "Lewy" może żałować, że do spotkania nie doszło w poprzednich latach, bo wtedy nie musiałby mierzyć się z dużo trudniejszymi zagadnieniami. A fakty są takie, że zarówno Robert Lewandowski, jak również cała FC Barcelona, obecnie grają poniżej możliwości. Można licytować się, czy "tylko" znacznie, czy też bardzo znacznie są "pod kreską", ale nie ma wątpliwości, że zarówno lider drużyny, jak również cała "Blaugrana", przyzwyczaili kibiców to zupełnie innego poziomu. Szybkie spostrzeżenia po grillu u Lewandowskiego. Piotr Urban wskazuje - To nie jest tak, że u nas wszystko funkcjonuje. W Barcelonie teraz wszystko nie funkcjonuje. To widać, jak gramy, że staramy się robić krok do przodu, w sensie poprawiać grę, ale czasami mamy mecze, które powinniśmy może zamknąć szybciej, a bramki tracimy za łatwo - przyznał w rzeczonej rozmowie Lewandowski, a także sam uderzył się w pierś, potwierdzając że własne błędy też go irytują. - No tak, bo już nie tylko myślisz o tym, by strzelić bramkę. Później myślisz, żeby w ogóle mieć sytuacje. A jak nie masz sytuacji, to żeby w ogóle mieć piłkę. A jak masz piłkę, to ci odskoczyła. Myślisz sobie: "kurde, co się dzieje?". To daj mi jeszcze raz piłkę, ale nie masz szans - zobrazował sytuację, którą wielokrotnie widzieliśmy w ostatnich tygodniach podczas spotkań drużyny z Katalonii. Wczoraj ukazał się także inny materiał poświęcony "Lewemu" i Barcelonie, a mianowicie odcinek "Prawdy Futbolu". Redaktor Roman Kołtoń zdalnie połączył się z Piotrem Urbanem, ekspertem Polsatu Sport i Eleven Sports, a także szefem akademii Widzewa Łódź i wychowankiem Osasuny Pampeluna. Jeden z wątków dotyczył ostatniego, głośnego wydarzenia, do którego doszło z inicjatywy Lewandowskiego. Chodzi o organizację grilla dla drużyny w posiadłości Polaka. W Barcelonie poniekąd już doszło do wstrząsu, bo trener Xavi zapowiedział, że z dniem 30 czerwca żegna się z klubem, a Lewandowski miał - jak utrzymuje hiszpańska prasa - uronić łzę na tą okoliczność. Co więcej, miał nakłaniać szkoleniowca, legendę Barcy, do zmiany decyzji. Urban zaczął od tego, że już w pierwszym meczu po grillu dostrzegł coś, co w trybie ekspresowym mogło być pochodną integracyjnego spotkania. - Kilka razy widziałem, że był kontratak dla Barcelony i troszkę niektórzy na siłę chcieli podać Robertowi. Pamiętam jedną taką akcję, gdy Guendogan szukał podaniem Lewandowskiego, a ewidentnie lepsze podanie miał do Vitora Roque. Wcześniej też było parę takich akcji. I wtedy pomyślałem - to są małe rzeczy, ale pokazują, że oni wierzą w Roberta, że może taki grill też pomaga w tym, żeby cię trochę polubili. Tak że dla mnie to jest na duży plus, że Robert wyszedł z taką inicjatywą, za to szacun, jednak to on jest liderem tego zespołu. Mam większe wątpliwości, że Robert w ten sposób chciał przekonać Xaviego, ja w to do końca nie wierzę - powiedział Urban. "Problemem w szatni Barcelony są Guendogan i Lewandowski" I następnie odwołał się do informacji, którą zaczerpnął z kanału Jijantes FC, który należy do Gerarda Romero. Gość "Prawdy Futbolu" daje wiarę tym słowom z dwóch powodów. - To dziennikarz, który jest mega zorientowany. Ma bezpośredni kontakt z samym Xavim. Gość przez całe życie pracował w Katalonii, ma wiedzę, informacje i robi furorę. Dla mnie to było mocne, bo to otwarcie powiedział, ale nie byłem zaskoczony, bo jednak jak troszkę jesteś w tym, to wiesz, że raczej Guendogan i Lewandowski może nie są najbardziej zadowoleni z tego, jak wygląda gra Barcelony.