Ronald Koeman w ostatnich dniach rzadko hamuje się w kontekście reprezentacji Polski. Nie omieszkał ostro skomentować przydatności Roberta Lewandowskiego dla FC Barcelona. Lewandowski chce wrócić na Austrię, ale Koeman w to nie wierzy Reprezentację Polski od początku czerwcowego zgrupowania prześladuje pech. Co prawda udało jej się wygrać oba mecze towarzyskie, ale straty z pewnością przysłoniły zyski. W starciu z Ukrainą (3:1) kontuzji doznali Arkadiusz Milik oraz Taras Romanczuk. Kilka dni później żniwo było jeszcze większe. Tuż po strzeleniu otwierającej bramki z urazem stawu skokowego boisko opuścił Karol Świderski. Robert Lewandowski też nie dotrwał do przerwy i poprosił o zmianę. Na drugi dzień po zakończeniu spotkania, PZPN opublikował raport medyczny. Z niego dowiedzieliśmy się, że "Lewy" naderwał mięsień dwugłowy uda. Eksperci nie mają wątpliwości - występ kapitana biało-czerwonych przeciwko Holandii jest absolutnie wykluczony. Nieco więcej nadziei wiązanych jest ze starciem w drugiej kolejce fazy grupowej z Austrią. Selekcjoner "Oranje" nie dowierza jednak w uraz naszego lidera. Na swojej konferencji prasowej Ronald Koeman zasugerował, że może to być zasłona dymna zastosowana przez Michała Probierza. Koeman: może lepiej byłoby, gdyby Barcelona zakontraktowała kogoś młodszego Na tym wypowiedzi Koemana się nie zakończyły. Holender ma sporo do powiedzenia, gdy temat schodzi na FC Barcelonę. Ewidentnie widać, że 61-latek czuje żal do klubu za zwolnienie z października 2021 roku. Wielokrotnie powtarzał, że jego następca, Xavi Hernandez, otrzymał znacznie więcej wsparcia niż on za swojej kadencji. Tym razem doświadczony szkoleniowiec postanowił zabrać głos na temat sprowadzenia przez "Blaugranę" Lewandowskiego. Jednocześnie 61-latek podkreślił, że za swojej kadencji w stolicy Katalonii chciałby mieć w swoich szeregach "Lewego", do tego przyznał, że jest świetnym graczem. Cóż, 35-latkiem Koeman nie musi się przejmować. W niedzielnym spotkaniu Polska - Holandia, kapitana biało-czerwonych z pewnością nie zobaczymy.