Ralf Rangnick na konferencji pomeczowej przyznał, że w piątkowym meczu były fragmenty, w których jego podopieczni otarli się o perfekcję. Rzecz jasna, selekcjoner reprezentacji Austrii tryskał entuzjazmem - czego nie można powiedzieć o Michale Probierzu. Polska błyskawicznie za burtą Euro 2024 Polacy nie będą dobrze wspominać minionego piątku. Wcześniejsza porażka w meczu z reprezentacją Holandii (1:2) zabolała, ale gra dawała nadzieję na walkę o awans. Niestety, kadra Austrii okazała się dla biało-czerwonych zdecydowanie za silna. Zadecydowała druga połowa, w której podopieczni Ralfa Rangnicka strzelili dwie bramki, ostatecznie ustalając rezultat na 3:1. Kilka godzin później zapadł wyrok na Polaków. Francuzi i Holendrzy bezbramkowo zremisowali, co oznaczało, że nasi piłkarze nie mają już nawet matematycznych szans na grę w 1/8 finału. Rangnick: mówiłem, że ten mecz będzie jak play-off W odmiennym nastroju na konferencji był Ralf Rangnick. Później podkreślił też, że jeszcze przed pierwszym gwizdkiem rozumiał wagę meczu. "Jeszcze przed meczem mówiłem, że to będzie jak play-off. Że zespół, który w piątek przegra, najprawdopodobniej odpada. Dlatego jestem szczęśliwy, że wygraliśmy. Teraz przed nami mecz z Holandią. Jeszcze nie awansowaliśmy, ale możemy nawet wygrać tę grupę" - stwierdził entuzjastycznie 65-latek. Austria, podobnie jak Polska, swój ostatni mecz grupowy rozegra w najbliższy wtorek. O godzinie 18:00 zmierzą się z Holendrami.