Z pełną świadomością można stwierdzić, że FC Barcelona wróciła już do formy, którą prezentowała od sierpnia do listopada. Wówczas "Blaugrana" nawet dla największych rywali takich, jak Real Madryt czy Bayern Monachium wyglądała jak potwór nie do przejścia. Real Madryt dopiął swego. Federacja ugięła się pod presją, będą zmiany w VAR Od stycznia drużyna Hansiego Flicka znów wróciła do takiej dyspozycji i nawet jeśli przydarzają się jakieś wpadki, to w następnym meczu są one błyskawicznie naprawiane. Tak też stało się po remisie 1:1 z Getafe w wyjazdowym meczu La Liga. Lewandowski na ławce, Ferran z hat-trickiem. Kibice w szoku Jedną z kolejnych ofiar stała się Valencia, która przyjechała do Katalonii również na spotkanie w ramach rozgrywek ligowych. "Duma Katalonii" rozbiła rywali aż 7:1. Niedługo później "Blaugrana" wybrała się do Walencji na ćwierćfinał Pucharu Króla. Brutalny faul na tle "Poznania". Znamy półfinalistę, Lewandowski liczy na rewanż Niemiecki szkoleniowiec znów zostawił na ławce Roberta Lewandowskiego, ale to Barcelonie w niczym nie przeszkodziło. Po 30 minutach prowadziła bowiem 4:0. To doprowadziło do naprawdę niespotykanych scen, bo kibice "Nietoperzy" zaczęli bezceremonialnie opuszczać stadion. Oczywiście nie wszyscy, ale realizator transmisji bardzo wyraźnie pokazał, że spora część fanów opuściła stadion. Valencia na boisku dosłownie nie istniała, a hat-tricka zdołał ustrzelić Ferrand Torres, który zagrał w miejsce Roberta Lewandowskiego.